Dziewięcioro studentów lubelskich uczelni wymyśliło nietypowy sposób na wakacje. Busem chcą przejechać całą Europę. Właśnie dotarli do Petersburga.
– Spodobało nam się tak bardzo, że w tym roku postanowiliśmy urządzić podobną wyprawę – dodaje.
Problem w tym, że część uczestników chciała się wybrać na południe Europy, a część na północ. – Nie było innego wyjścia. Musieliśmy połączyć oba kierunki i pojechać tu i tu – tłumaczy Arek.
Studenci Politechniki Lubelskiej i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej szykowali się do tego przez rok. Najtrudniej było zebrać pieniądze. Wzięli udział w telewizyjnej Familiadzie, wygrywali konkursy w Radiu Free. Udało się. Ruszyli na początku lipca. Najpierw na północ.
– Tempo mamy dosyć szybkie – 500–600 kilometrów dziennie. Ale na razie udaje nam się realizować wszystkie główne punkty programu, zabytki i miejsca, które sobie założyliśmy – podkreśla Piotr Soboń, jeden z uczestników akcji "Busimy”. – W Norwegii widzieliśmy z bliska fiordy, wspaniałe wodospady, byliśmy u świętego Mikołaja, z którym oczywiście zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie.
Była też szwedzka tajga, miasto-kościół Gammelstad, Finlandia, a nawet koło podbiegunowe. – Tam było najzimniej, zaledwie kilka stopni powyżej zera i leżał śnieg – mówi Piotr. To ważne m.in. ze względów "noclegowych”. – Śpimy, gdzie się da: w namiotach, w samochodzie – wylicza.
– Teraz jest już znacznie cieplej, bo dotarliśmy do Rosji – dodaje Soboń. – Kilka dni w Petersburgu i ruszamy w kierunku Polski. W tym tygodniu powinniśmy dotrzeć do Lublina. Dosłownie na chwilę, bo przed nami wyprawa na południe Europy.
Północna część wycieczki to 7 tys. kilometrów. Południowa – ponad 12 tys. – Zaczniemy od Ukrainy, potem znowu Rosja, a dalej m.in. Gruzia i Turcja. Generalnie Bałkany – zapowiada Piotr.
– Najważniejsze, że nasz samochód (specjalnie przygotowany do wyprawy ford transit – red.) na razie działa bez zarzutu i nie mamy problemów technicznych ani przymusowych przestojów – podkreślają studenci.