Dziś, 4 listopada, w 81. rocznicę akcji „Erntefest” tradycyjnie przy rowach egzekucyjnych, o godz. 12 oddano hołd ofiarom niemieckiego terroru. Wyjątkowo na czas uroczystości udostępniono Droga Hołdu i Pamięci.
3 i 4 listopada 1943 r. w toku tzw. akcji „Erntefest” w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym na Majdanku oraz w obozach pracy w Trawnikach i Poniatowej niemieccy funkcjonariusze SS i policji zamordowali ponad 42 tysiące Żydów. Tylko na Majdanku zginęło 18 tysięcy więźniów KL Lublin i obozów pracy w Lublinie. Była to największa masowa egzekucja w historii wszystkich niemieckich obozów koncentracyjnych, nazwana przez więźniów „krwawą środą”.
Niemcy rozpoczęli przygotowania to realizacji ludobójczej operacji już 31 października. Władze niemieckiego obozu koncentracyjnego na Majdanku skierowały grupę ok. 300 więźniów do pracy za V polem więźniarskim, gdzie w odległości ok. 50 m za budynkiem krematorium pracowali przez trzy kolejne dni. W tym czasie wykopali stumetrowe, zygzakowate rowy o głębokości ponad 2 metrów.
Pretekstem do ich przygotowania było wzmocnienie obrony przeciwlotniczej i przeciwczołgowej obozu. Do Lublina docierały w tym samym czasie wyznaczone przez Krügera posiłkowe jednostki SS i policji. Funkcjonariuszy mających wziąć bezpośredni udział w akcji „Erntefest” delegowano m.in. z Warszawy, Radomia i KL Auschwitz. Wczesnym rankiem w dniu egzekucji obóz został otoczony przez jednostki Waffen SS, oraz funkcjonariuszy niemieckiej policji porządkowej i policji. Esesmani z Majdanka mieli zająć się oddzieleniem więźniów żydowskich od pozostałych osadzonych i doprowadzeniem ich na miejsce egzekucji. Na punkt zborny dla skazańców wyznaczono pole V, z którego więźniowie nieżydowscy mieli zostać przeniesieni na pole IV. Ich ewakuacja nastąpiła w momencie, gdy na V pole wprowadzano pierwsze grupy ofiar. W tym czasie na pozostałych polach więźniarskich odbywał się apel, podczas którego Żydów gromadzono przy bramach wyjściowych z pól, a następnie w kolumnach odprowadzano ich na pole V. Tam, w baraku położonym w południowo-wschodnim narożu pola, skazańcy zmuszeni byli rozebrać się, po czym gnano ich przez wycięty w ogrodzeniu pola V otwór do przygotowanych wcześniej dołów.
Na miejscu musieli kłaść się twarzą do ziemi, po czym członkowie komanda egzekucyjnego stojący na brzegu rowu zabijali ich strzałem w tył głowy lub kark. Gdy zwłoki wypełniły w całości dno rowu następnym więźniom nakazywano układać się na plecach zabitych. Ich ciała tworzyły kolejne warstwy, aż do wypełnienia dołu po brzegi. Dla zagłuszenia odgłosów strzałów obóz zawczasu zradiofonizowano i przez cały czas trwania egzekucji – do godzin popołudniowych, gdy zapadł zmrok, nadawano muzykę marszową i taneczną. Do usuwania śladów zbrodni niemieccy sprawcy wykorzystali kilkuset więźniów i więźniarek żydowskich, pozostawionych jedynie czasowo przy życiu. Kobiety sortowały odzież po pomordowanych a mężczyźni spalali zwłoki ofiar.