Ma być jak w amerykańskim filmie: czerwone kubki i imprezowanie do rana na dwóch piętrach dużego domu. Chętnych nie brakuje, a domówką zainteresowali się także policjanci. – Działamy całkowicie legalnie – zapewnia organizator.
Amerykańską Domówkę na Sławinku, bo tak nazywa się wydarzenie na Facebooku, „obserwuje” 1,5 tys. osób. „Wezmę udział” kliknęło ok. 800. W opisie imprezy, która ma się odbyć w najbliższy piątek i sobotę na jednym z lubelskich osiedli, czytamy:
„Już w sierpniu otwieramy Wam drzwi do 400 mkw. domu na Sławinku, w którym to rozkręcamy imprezę jakiej nikt jeszcze nie widział. Dwa piętra, ogromny salon, taras, kuchnia do pogaduszek i rozlewania trunków, oraz dużo przestronnych pokoi gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Robi wrażenie? Oj robi”.
Na imprezę można przynieść własny alkohol i jedzenie, ale żeby wejść trzeba mieć bilet. Można go kupić od osób, które ogłaszają się na stronie wydarzenia. Wystarczy zadzwonić na podany numer i umówić się na transakcję. Cena? 25 zł. Gdzie konkretnie odbędzie się „Domówka”? Tego nie wiadomo.
– Wszystko będzie napisane na stronie przed imprezą – uspokaja jedna z dziewczyn, która sprzedaje bilety.
Lubelscy policjanci mają wątpliwości, czy wszystko odbywa się legalnie.
– Nie mamy nic przeciwko temu żeby ludzie się bawili, ale musi się to odbywać zgodnie z prawem. Chodzi o kilka przepisów, np. karno-skarbowych. Jeśli ktoś zaprasza ludzi i sprzedaje bilety, musi odprowadzać podatek – mówi Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Chodzi także o kwestie dotyczące nadzoru budowlanego. Dom mieszkalny może nie być przystosowany do wizyty np. 1000 osób – dodaje. Mundurowi wspominają także o przepisach dotyczących imprez masowych.
Organizatorzy Domówki tłumaczą, że wszystko odbywa się legalnie.
– Organizowaliśmy wiele imprez, nawet na kilka tysięcy osób, ale w tym przypadku nie ma mowy o takich liczbach. Sprzedajemy 200 biletów na piątek i 200 na sobotę – mówi Miłosz Gaczkowski. – Rozliczamy się z podatków i na wszystko mamy dokumenty – dodaje.
Organizatorem wydarzenia jest spółka „2 Piętra”, która prowadziła klub w centrum miasta. Ostatnio organizowała także imprezę nad zalewem. To ona wynajęła dom na Sławinku. – Od razu uprzedziliśmy agencję nieruchomości o naszych planach –zapewnia Gaczkowski.
Dlaczego miejsce, w którym odbędzie się Domówka, jest tajne? – Chcemy żeby przyszli do nas tylko ludzie, którzy mają bilety. Bez nich nie można wejść na Domówkę. Nie chcemy sytuacji w której odwiedzi nas więcej osób. To mogłoby być uciążliwe. Lokalizację podamy na Facebooku tuż przed samą imprezą – tłumaczy Gaczkowski.
W poniedziałek organizatorzy sami skontaktowali się z policją. Wyjaśnili jak ma wyglądać impreza i ile osób będzie w niej uczestniczyć.