Ulica ks. Wojciecha Danielskiego, nie będzie z powrotem nosić nazwy Armii Ludowej – zdecydowali w nocy z czwartku na piątek lubelscy radni. Mieszkańcy, którzy bezskutecznie czekali na możliwość zabrania głosu, są rozżaleni.
– Pod propozycją zmiany nazw trzech sąsiadujących ulic, czyli Armii Ludowej, Gwardii Ludowej i Małego Franka podpisało się około 100 mieszkańców tych ulic – mówi Piotr Gawryszczak, przewodniczący zespołu ds. nazewnictwa RM. – To około 80 proc. mieszkańców. Na tej podstawie podjęliśmy decyzję.
Innego zdania są protestujący.
– Na liście osób popierających zmianę nazwy z Armii Ludowej na ks. Danielskiego jest tylko 11 mieszkańców tej ulicy. Pozostali to mieszkańcy ul. Gwardii Ludowej. Poza tym jedna z pań zbierających podpisy twierdziła, że zmianę sponsoruje Rada Miejska, a przecież nikt nie zapłaci za zmianę dokumentów czy wpisów do ksiąg wieczystych. Tak więc część ludzi została naciągnięta – twierdzą przedstawiciele protestujących mieszkańców. Ich zdaniem za zmianę nazwy każdy z nich będzie musiał zapłacić co najmniej 700 zł. Mają też żal o traktowanie podczas sesji.
– Zaproszono nas, ale nawet nie udzielono głosu, choć jeden z radnych to zaproponował. Padła też propozycja przeprowadzenia referendum w sprawie zmiany nazwy, ale przewodnicząca RM Helena Pietraszkiewicz stwierdziła, że takiego punktu nie ma w porządku obrad. Na dodatek prezydent Wojciechowski obraził nas, nazywając nas z ironicznym uśmiechem „Gwardzistami”. Doszło do tego w kuluarach, po skończeniu obrad. Żądamy oficjalnego przeproszenia wszystkich osób podpisanych pod protestem.
– Nie przypominam sobie, żebym coś takiego powiedział – mówi wiceprezydent Wojciechowski. – Z tego co pamiętam, nie powiedziałem „Gwardziści”, tylko „Armiści”. Ci ludzie zachowywali się niewłaściwie, krzyczeli i hałasowali. Co do nazwy ulicy, uważam że zmieniono ją i tak zbyt późno. Ze względu na to, czym była Armia Ludowa, ta nazwa powinna zostać zmieniona już dawno.
Protestujący zapowiadają, że będą dalej starać się o przywrócenie starej nazwy.