d Plakaty wyborcze Samoobrony
i PSL wiszą na drzewach, m.in.
na Kalinowszczyznie – wytropili reporterzy Dziennika. – Jeśli tak jest, winni zostaną ustaleni i ukarani – twierdzi Lucjan Orgasiński, szef sztabu wyborczego PSL. Do winnych dobiorą się także miejscy strażnicy.
– Zabroniliśmy tego rodzaju praktyk. Oczywiście ustalimy sprawców i wyciągniemy odpowiednie konsekwencje. Grozi za to wykluczenie z partyjnego klubu, a nawet partii – mówi L. Orgasiński.
Jarosław Urban, kandydat Samoobrony na prezydenta Lublina jest innego zdania. – Wieszanie wyborczych plakatów naszych kandydatów na drzewach to jakaś prowokacja. Ktoś szuka czegoś na Samoobronę i jej kandydatów. Jeżeli chodzi o mnie, to jestem nieskazitelnie czysty – podkreśla J. Urban.
Za umieszczanie plakatów i haseł wyborczych na ścianach budynków, ogrodzeniach, latarniach, urządzeniach energetycznych, telekomunikacyjnych i innych, bez zgody właściciela lub zarządcy nieruchomości, grozi kara grzywny. Mówią o tym przepisy ordynacji wyborczej.
Nie wolno umieszczać plakatów wyborczych na drzewach. Codziennie do Miejskiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wpływają pojedyncze informacje o takiej działalności.
– W pierwszej kolejności zwrócimy się do komitetów o natychmiastowe usunięcie plakatów z drzew. Nakładamy kary pieniężne za zniszczenie drzewa według specjalnego taryfikatora. Jeżeli to nie poskutkuje, sprawa może trafić i na drogę sądową – mówi Katarzyna Fryzel z MIOŚ.
Strażnicy miejscy już zajmują się nielegalnie umieszczonymi plakatami wyborczymi. Każdy zgłoszony przypadek opisywany jest w protokole. – Po zakończeniu kampanii wyborczej przedstawimy komitetom zarejestrowane przypadki łamania prawa. Za niszczenie drzew grozi mandat w wysokości od 50 do 500 złotych. Istnieje również możliwość skierowania sprawy do sądu grodzkiego – twierdzi Ireneusz Hajczuk, komendant Straży Miejskiej w Lublinie.
– Strażnicy będą dysponowali odpowiednim materiałem dowodowym, by ukarać winnych – zapewnia Mirosław Kalinowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego.