Pogotowie, policja i straż pożarna mogłyby mieć więcej zielonego światła na skrzyżowaniach.
Ale Ratusz oferuje im tak mało pilotów do sygnalizacji, że służby nie chcą ich brać.
Plan jest ambitny: duże centrum dowodzenia z wielką ścianą monitorów, inteligentne kamery potrafiące same rozpoznać wypadek, tablice podpowiadające szybszą trasę i światła z zieloną falą dopasowaną do natężenia ruchu. A do tego urządzenia, które pozwolą kierowcom pojazdów jadących na sygnale na wydłużyć sobie zielone światło.
– Faktycznie, w godzinach szczytu są problemy z przejazdem, nawet z wyjazdem z naszej jednostki przy Szczerbowskiego – przyznaje Michał Badach, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
– Jeśli będzie taka możliwość techniczna, to należałoby z niej skorzystać – ocenia Zdzisław Kulesza, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie. I dodaje: Ale na razie nie dostałem takiej propozycji.
– Oficjalne pisma do służb ratunkowych skierujemy już wkrótce – zapewnia Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Ale przyznaje, że wcześniej taka propozycja już padała, choć nieoficjalnie. A ci, którzy mieliby z niej korzystać, nie byli zbyt zainteresowani.
– Było wstępne spotkanie – potwierdza rzecznik strażaków. – Mielibyśmy dostać tylko kilka urządzeń. Naszym zdaniem, to mija się z celem, bo mamy większe potrzeby dla kilkunastu wozów najczęściej wyjeżdżających do wezwań.
Dlaczego pilotów do świateł będzie tylko 50? – To pierwszy etap. W przyszłości system może być rozbudowywany – odpowiada Kieliszek.
Obecnie urzędnicy zakładają jedynie, że urządzenia trafią do pojazdów komunikacji miejskiej. Jednak już teraz autobusów i trolejbusów jest ponad 300, czyli sześciokrotnie więcej niż pilotów. A zamówionych jest już kilkadziesiąt kolejnych pojazdów.