Gwałtowny wzrost cen paliw odbije się na naszych kieszeniach. –Czujemy już oddech „wojny irackiej” na plecach – mówi prof. Piotr Karpuś, dziekan Wydziału Ekonomicznego UMCS w Lublinie.
Powodem takiej sytuacji są – jak pisaliśmy wczoraj – gwałtowne podwyżki cen benzyny. – Wydatki na paliwa stanowią 40–50 procent kosztów firm transportowych. Oznacza to, że na wzrost cen oleju napędowego o 60 groszy, a taki miał miejsce w ostatnich tygodniach, powinniśmy zareagować podwyżką naszych stawek o 30 groszy – wylicza Tadeusz Tolisz, prezes Przedsiębiorstwa Przewozu Towa-
rów PKS Lublin. I zaraz dodaje: – Tylko który z naszych klientów to wytrzyma? Zdaniem Tolisza podwyżki są jednak nieuchronne. – W przeciwnym razie my nie wytrzymamy – uzasadnia.
Przed podwyżkami wzbraniają się producenci towarów spożywczych. – Na razie nie podnosimy cen pieczywa, choć wzrosły koszty produkcji. Jeśli jednak nic się nie zmieni, to będziemy zmuszeni do podwyżek – twierdzi Małgorzata Jaremek, dyr. ekonomiczno-handlowy Przedsiębiorstwa Piekarskiego w Lublinie.
Z podwyżkami liczą się też produ-
cenci nabiału. – Nie możemy od razu przerzucić wzrostu naszych kosztów na klientów poprzez pod-
niesienie cen produktów mleczar-
skich. Na razie szukamy oszczędności – tłumaczy Janusz Iwaniak, wiceprezes OSM w Krasnymstawie. – Liczymy, że w ciągu dwóch tygodni sytuacja się usta-
bilizuje. Jeśli nie – podwyżki cen naszych produktów będą nieuniknione.
Od dzisiaj rośnie cena oleju napędowego z Rafinerii Gdańskiej. Na stacjach benzynowych olej napędowy może zdrożeć o kolejne 5 gr za litr. (jaxa)