Związki zawodowe działające w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie nie podjęły jeszcze decyzji o terminie i formie strajku. Chcą natomiast wycofania zawiadomienia do prokuratury, które złożyła dyrektor centrum. Chodzi o akcję rozwieszania plakatów.
– Ta akcja była jak najbardziej zgodna z prawem – przekonuje Ewa Wronikowska, pełnomocnik związkowców.
– Ze względu na dobro negocjacji nie będę komentować tej sprawy – mówi Elżbieta Puacz, dyrektor RCKiK w Lublinie.
Szefowa RCKiK proponuje dodatek do pensji w wysokości 100 zł. Tymczasem pracownicy żądają 800 zł podwyżki. Związkowcy zwracają też uwagę, że sytuacja stacji wcale nie jest zła. I wskazują na oszczędności w BGK - 9,5 mln zł.
– Owszem, są na koncie takie pieniądze, ale nie można wydać wszystkiego na podwyżki – tłumaczy dyr. Puacz. – To środki, które są zabezpieczeniem w sytuacji nagłych wydatków np. z kupna czy naprawy specjalistycznego sprzętu. Cena jednego aparatu diagnostycznego to 1,5 mln zl.
Konfliktem w RCKiK zajmie się Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego.