1 mln 271 tys. euro - takim wynikiem finansowym zakończyła się tegoroczna aukcja Pride of Poland w Janowie Podlaskim. To najniższa kwota od 2005 roku. Aż 15 z 31 licytowanych koni nie znalazło nabywców. Najdroższa okazała się 11-letnia siwa klacz Sefora z Janowa, która pojedzie do Kataru. Jednak to Emira, klacz z Michałowa wzbudziła najwięcej zamieszania.
Zapowiadana jako "gwiazda" 16-letnia siwa Emira była licytowana dwa razy. Najpierw, jako pierwsza z 31 koni miała zostać sprzedana za 550 tys. euro. Nie podano jednak nabywcy. Pod koniec aukcji Emira wyszła jeszcze raz na ring jako tzw. "oferta specjalna". Ostatecznie poszła za 225 tys. euro do Francji.
- Ktoś ją wylicytował i się wycofał, nie wiemy kto. Wyjaśniamy sprawę. Byłem w szoku. Dlatego aby było uczciwie, nie pod stołem, wyprowadziliśmy ją jeszcze raz na ring aukcyjny - tak tłumaczył to zamieszenie Karol Tylenda wiceprezes Agencji Nieruchomości Rolnych. - Poza tym to klacz wiekowa i po dzierżawach jest u niej problem z zaźrebieniem - dodał Tylenda. Również dwa razy na ringu aukcyjnym prezentowana była kolejna z faworytek - 3-letnia ciemnogniada Al Jazeera z janowskiej stadniny. Nie znalazł sie jednak chętny do zakupu.
- Cena minimalna to 300 tys. zł. Za pierwszym razem licytujący tego nie przebili. Ale w międzyczasie zgłosił się chętny. A podczas drugiej licytacji wycofał się - zaznacza wiceprezes ANR.
W sumie, za 16 koni kupcy z Kataru, Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Rumunii, Francji i Szwecji zapłacili 1 mln 271 tys. euro. To najniższa kwota od 2005 roku, kiedy aukcja przyniosła stadninie 1 mln 272 tys. euro.
- To kwota satysfakcjonująca, koszty aukcji się zwrócą. Na siłę żadnych koni nie sprzedawaliśmy, ustanowiliśmy pewne ceny minimalne, tak aby nie była to wyprzedaż dóbr narodowych. Konie, które nie uzyskały cen godnych, zostały w stadninach - stwierdza Tylenda.
"Podstawowe błędy"
Inaczej ocenia to znawczyni prof. Krystyna Chmiel z PSW w Białej Podlaskiej, także członek powołanej przy ministerstwie rolnictwa rady ds. hodowli koni.
- Popełniono podstawowe błędy marketingowe, nie rozeznano rynku - mówi Chmiel. - Panowie byli hurraoptymistami, wydawało się że mają wszystko w kieszeni - stwierdza profesor.- Nie rozumiem tego co się stało z Emirą i dlaczego nie wyjaśniono nam tego podczas licytacji. Podobnie zresztą z Al Jazeerą. Podczas drugiej licytacji nikt nie chciał dać nawet mniej niż 350 tys. euro. Trzeba było prosić. To kompromitacja. Wystawione klacze to nie były co prawda wystrzały z najwyższej półki, ale Emira, Sefora i Al Jazeera to była trójka, która mogła zainteresować najwytrawniejszych hodowców - uważa Krystyna Chmiel.
Aukcję obserwował też były wieloletni prezes janowskiej stadniny Marek Trela. - Sytuację związaną z Emirą i Al Jazeerą postrzegam jako tragedię. Te klacze nie zasługiwały na takie potraktowanie. To rujnuje prestiż i reputację aukcji. Klienci już po pierwszej klaczy wyczuli atmosferę i się odpowiednio odpłacili - uważa Trela. - Zawsze może się zdarzyć że kwoty uzyskane z licytacje są niższe, bo są lata kryzysu, ale w tym roku nic na to nie wskazywało, zwłaszcza że w ubiegłym sprzedaliśmy prawie wszystkie wystawione konie - dodaje były prezes.
Potencjalnych kupców było na tegorocznej Pride of Poland 44. Wśród nich trudno było znaleźć zapowiadanych wcześniej Chińczyków. - Z powodu problemów z wizami nie mogli do nas przylecieć. Ale mieliśmy 6 łączy do licytacji dla nich - przyznaje Tylenda.
Zabrakło też Shirley Watts, która dotychczas była stałą bywalczynią aukcji, na której co roku zostawiała grube miliony. - Napisałem do pani Watts i ją zaprosiłem. Stwierdziłem że przykro mi że padły tu jej dwie klacze (Preria i Amra- przyp. red.). To ważna klientka dla Janowa, miłośniczka koni i nic nie stoi na przeszkodzie aby zrywać kontakty. Bardzo ją szanuję - przyznał w piątek Sławomir Pietrzak, od 20 czerwca prezes janowskiej stadniny.
Tytuły czempiona
W niedzielę oprócz wyniku aukcyjnego poznaliśmy czempionów Polski. O tytuły rywalizowało blisko 140 koni z hodowli państwowych i prywatnych. 9 -letni Albano, siwy janowski ogier został czempionem Polski i najlepszym koniem pokazu. A 7-letnia kasztanowata Palatina również z Janowa Podlaskiego została czempionką Polski.
- W czempionatach coraz lepiej wypadają też konie prywatne, bo poziom tej hodowli rośnie. Ale na aukcję trudniej się dostać hodowcom prywatnym, zwykle wystawia się kilka takich koni - mówi Alicja Poszepszyńska z prywatnej stadniny koni Chrcynno-Pałac. Hodowczyni wystawiała w tym roku swoją klacz Psyche Kybele, która jednak nie znalazła nabywcy. - 38. Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi był rzeczywiście udany. Poziom naszej hodowli jest wysoki, bo w 100-punktowej skali nasze konie oceniano powyżej 90. A dobre konie nie mogą mieć niskich cen - uważa Pietrzak. - Ogólny wynik aukcji nie jest porażający, nie padł rekord, ale rekordy padają rzadko, to wszystko zależy od kupujących - ocenia prezes janowskiej stadniny.
Przypomnijmy, że to w ubiegłym roku, kiedy szefem stadniny był jeszcze Marek Trela, padł tu cenowy rekord. Za 10-letnią Pepitę hodowca ze Szwajcarii zapłacił 1,4 mln euro.
Obecny w Janowie Podlaskim minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel zapowiedział że rząd będzie wspierał rozwój hodowli koni arabskich.
- Mamy w tym wielowiekowe tradycje. To jednocześnie promocja kraju - podkreśla minister. Powołana przy jego resorcie rada ma jeszcze w tym roku opracować strategię i priorytety dla polskiej hodowli. -Zagrożenia w funkcjonowaniu stadnin nie ma. Nie przewidujemy zmian, przynajmniej w najbliższym roku - zaznacza Krzysztof Jurgiel.
Ale w ramach opracowywanej strategii, pod uwagę brana jest inna forma organizacyjna dla stadnin, które obecnie działają jako spółki z ograniczoną odpowiedzialną. - Chodzi o to, by w przypadku zagrożenia, czy braku płynności finansowej państwo mogło podejmować interwencje. Chcemy przywrócić też możliwość otrzymywania środków z płatności obszarowych dla stadnin. Do tego ścisła współpraca z instytutami badawczymi - stwierdza minister.
Za rok janowska stadnina będzie obchodzić swoje 200-lecie.