W piątek mija termin, w którym Lubelska Fundacja Odnowy Zabytków musi oddać miastu dworzec busów przy Ruskiej w Lublinie. Jeśli tego nie zrobi, miasto otworzy obok nowy dworzec
W piątek mija termin, w którym zgodnie z umową LFOZ powinna oddać działkę. – O godz. 10 udamy się na dworzec w celu protokolarnego przejęcia nieruchomości. Liczymy na to, że działka zostanie nam wydana – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.
Ale na razie nic nie wskazuje na to, by fundacja po dobroci opuściła teren. – Będziemy użytkowali nieruchomość bezumownie, z podwyższonym czynszem – zapowiada Dariusz Wójcik, przewodniczący Rady Fundacji. I dodaje, że LFOZ nadal oczekuje od miasta zwrotu 360 tys. zł. Fundacja gotowa jest sądzić się z Ratuszem o te pieniądze. A Ratusz zapowiada, że będzie w sądzie domagać się zwrotu nieruchomości.
– Jeśli fundacja nie odda gruntu, to od soboty busy będą mogły korzystać z nowego dworca przy Cerkiewnej. Dotyczy to także tych przewoźników, którzy nie podpisali umowy z nowym administratorem terenu, miejską spółką MKK – zapowiada Krzyżanowska.
Nowy dworzec powstaje w ekspresowym tempie między terenem Transpedu a placem manewrowym PKS (na zdjęciu). – W mojej ocenie jest i większy, i wygodniejszy od tego przy Ruskiej – mówi Janusz Wilk, prezes spółki MKK.
Spółka zapewnia, że będzie gotowa przyjąć wszystkich przewoźników, nawet tych, którzy nie podpisali jeszcze z nią umów. Jak dotąd umowy z MKK podpisała większość przewoźników, tj. ok. 60 z 80, którzy zatrzymują się na dworcu przy Ruskiej.
Nie ma na razie decyzji w sprawie przyszłości prezesa LFOZ. Andrzej Gumieniczek oddał się do dyspozycji Rady Fundacji.