Krzysztof Daszyński, prawa ręka byłego lewicowego wojewody, przepadł bez wieści. A razem z nim służbowy laptop, dziewięć telefonów komórkowych i fałszywa pieczęć. Urzędnika poszukuje policja i prokurator. Na razie bezskutecznie.
Daszyński był do stycznia jednym z najważniejszych ludzi na Lubelszczyźnie - dyrektorem generalnym w Lubelskiem Urzędzie Wojewódzkim. Odszedł z hukiem, kiedy nastał nowy wojewoda Wojciech Żukowski z PiS.
Wojewoda poszedł do prokuratury. Rozsierdziło go, że na piśmie Daszyński przybił pieczątkę "Dyrektor Generalny”. Nie mogła być oryginalna, bo ta leżała w tym czasie zamknięta w urzędzie. Wojewoda uznał także, że były dyrektor naruszył godność osoby piastującej ważne stanowisko publiczne.
Prokuratura kilka miesięcy temu zabrała się do roboty, ale śledztwo stanęło w miejscu. - Zawiesiliśmy je 21 czerwca, bo podejrzany nie stawia się na przesłuchania - informuje Katarzyna Czekaj, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Daszyński nie odbierał wezwań. Nic nie wskórali policjanci, którzy mieli go doprowadzić na przesłuchanie.
Na dodatek Daszyński nie rozliczył się z byłym pracodawcą. - Nadal ma służbowego laptopa i aż dziewięć telefonów komórkowych. Wszystkie mają zablokowane rozmowy - informuje rzecznik wojewody.
Postanowiliśmy poszukać Krzysztofa Daszyńskiego. - Trudno będzie go złapać. Zaszył się gdzieś - usłyszeliśmy od jednego z działaczy SLD.
Daszyński formalnie pracuje teraz w lubelskiej Delegaturze USP. - Nie pojawił się u nas. Przesyła cały czas zwolnienia - mówi Grażyna Dec z delegatury. - Przed przeniesieniem nigdy nie brał zwolnień lekarskich - informuje Piotr Kowalczyk, rzecznik prasowy obecnego wojewody.
Z poszukiwanym nie ma kontaktu. Nie zastaliśmy go wczoraj pod adresem, który zostawił w urzędzie. - Jest w szpitalu, nie wiem, kiedy wróci - stwierdziła kobieta, którą zobaczyliśmy na balkonie domu.
Udało nam się dodzwonić do syna Krzysztofa Daszyńskiego. - Zapytam, czy zechce z panem rozmawiać. Ale nic nie obiecuję, bo nie wiem, czy ojciec jest w Lublinie - stwierdził wczoraj rano. Do wieczora nie doczekaliśmy się odpowiedzi.