Miasto traci grunty, na których znajduje się hala MOSiR i obiekty sportowe na Globusie w Lublinie. W prywatne ręce przeszedł już stok narciarski, a dawni właściciele żądają działek, na których stoi m.in. biurowiec MOSiR i hala Globus.
Ale osiedle nigdy tu nie powstało.
Zamiast bloków pojawił się m.in. stok narciarski, biurowiec obecnego Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz sztuczne lodowisko, na bazie którego kilka lat temu powstała hala widowiskowo-sportowa.
Jeszcze do niedawna prawo nie pozwalało byłym właścicielom upominać się o zwrot ziemi, na której nie powstało to, co władza planowała w chwili wywłaszczania. Później sądy uznawały racje właścicieli lub nie. Teraz się to zmieniło. Sąd Najwyższy w kwietniu 2008 r. jednoznacznie stwierdził, że takie grunty muszą być zwracane. Ratusz nie ma innego wyjścia: jeśli ktoś upomni się o ziemię, może ją przejąć.
Miasto straciło już działkę u podnóża górki Globus, w miejscu dawnych torów łuczniczych. Prywatny właściciel stara się teraz o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego tej nieruchomości. Obowiązujący obecnie plan pozwala na wykorzystanie tej posesji jedynie na cele sportowo-rekreacyjne. Ostatnio w prywatne ręce sześciu współwłaścicieli przeszła też 60-arowa działka, na której położony jest stok narciarski.
W kolejce są jeszcze dwaj inni właściciele. Zrzeszenie Prywatnego Handlu i Usług upomniało się o parcelę ciągnącą się od hali Globus w kierunku stoku. Parcela "zahacza” częściowo o samą halę. - Drugie postępowanie dotyczy osób prywatnych, które żądają zwrotu ziemi pod budynkiem MOSiR i nowo urządzonym parkingiem - informuje Andrzej Wojewódzki, dyrektor Wydziału Gospodarowania Mieniem w Urzędzie Miasta.
Wszystkie sprawy rozpatrywane są przez starostów sąsiadujących z Lublinem powiatów, bo władze miasta nie mogą być sędziami we własnej sprawie.
Teraz miasto będzie musiało dogadać się z nowymi właścicielami ziemi. A to może być ciężkie. Działkę pod stokiem narciarskim magistrat próbował już odkupić.
Ratusz gotów był zapłacić nie więcej niż 150 zł za metr kwadratowy ziemi. - Właściciel żądał znacznie większej kwoty - przyznaje Wojewódzki. Negocjacje zakończyły się fiaskiem.