Naukowcy z Politechniki Lubelskiej, jako pierwsi w Polsce, skonstruowali urządzenie, które kompleksowo sprawdza wytrzymałość sklejonych ze sobą materiałów. Już interesuje się nim jeden z największych w Europie producentów...kleju.
Naukowcy i studenci Politechniki Lubelskiej nad swoim wynalazkiem pracowali trzy lata. - Kiedy zaczynaliśmy, na rynku były jedynie urządzenia badające wytrzymałość sklejonych połączeń przy jednorazowym rozciąganiu. Nie było natomiast maszyny, która robiła do dynamicznie, czyli przy ciągłym rozciąganiu i zbliżaniu dwóch złączonych materiałów - wyjaśnia dr Jacek Domińczuk, wówczas pracownik Katedry Podstaw Inżynierii Produkcji w PL. I dodaje: Dopiero później coś takiego wypuścili Amerykanie. Tyle że kosztuje pół miliona zł i mało kogo stać na jego zakup.
Zdaniem Domińczuka, takiego urządzenia nie ma żadna inna polska uczelnia. - Z moich informacji wynika też, że czegoś podobnego nie skonstruował do tej pory żaden naukowiec w Polsce.
Główny konstruktor mówi z dumą, że prawie wszystkie części maszyny zostały skonstruowane na lubelskiej uczelni. - Musieliśmy kupić jedynie kilka elementów związanych z jej sterowaniem i programowaniem - wyjaśnia. - Całkowity koszt konstrukcji wyniósł maksymalnie 10 tys. zł.
Efekt? Lubelski wynalazek może superdokładnie zbadać wytrzymałość połączenia dwóch materiałów, np. tworzyw sztucznych, metali czy szkła. Jedną próbkę można rozciągać wielokrotnie nawet przez kilka dni bez przerwy. I to w temperaturze, którą sobie zaprogramujemy (nawet przy plus 250 stopniach Celsjusza). A wszystkim, za pomocą Internetu, można sterować z dowolnego miejsca.
- Maszyna będzie służyć jako pomoc dydaktyczna dla studentów naszej uczelni - mówi Iwona Czajkowska-
Deneka, rzecznik PL. - Ale możemy też wykonywać eksperymenty wytrzymałościowe na zlecenie - dodaje dr Domińczuk. I po cichu zdradza, że konstrukcją już zainteresował się jeden z największych w Europie producentów kleju.