Po zawiadomieniu posłanki Elżbiety Kruk z PiS prokuratura sprawdza, czy jej partyjny kolega Mariusz Deckert, szef kancelarii prezydenta Lublina, usiłował złożyć korupcyjną ofertę radnym Ligi Polskich Rodzin.
Wczoraj Robaczewski nie chciał o usłyszanej propozycji rozmawiać. - Skierowałem sprawę do prokuratury - powiedział krótko. Wcześniej Robaczewski poszedł z tym do Mieczysława Ryby, przewodniczącego klubu radnych LPR w Radzie Miasta. Klub zawsze sprzeciwiał się powstaniu hipermarketu na górkach.
- Dowiedziałem się od Robaczewskiego, że jest oferta korupcyjna w zamian za umożliwienie budowy hipermarketu. Byłem zaszokowany - potwierdza radny Ryba.
• Jaka kwota padła?
- Nie padła. Moja reakcja była taka, że sprawa powinna zostać wyjaśniona na drodze prawnej, przez powołane do tego organy.
Robaczewski zawiadomił prokuraturę. Ryba skontaktował się z posłem Andrzejem Mańką, przewodniczącym LPR na Lubelszczyźnie. Poseł Mańka zawiadomił Elżbietę Kruk, przewodniczącą Prawa i Sprawiedliwości w naszym regionie. W poniedziałek Kruk i Mańka powiedzieli o korupcyjnej propozycji, jaką miał złożyć Deckert, prezydentowi Andrzejowi Pruszkowskiemu.
- Prezydent uznał, że skoro mają dowody, to powinni zawiadomić o tym odpowiednie służby - mówi Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta (Pruszkowski był wczoraj na konferencji Związku Miast Polskich).
Do wczoraj nie działo się nic. Deckert wykonywał swoje obowiązki. Ale gdy poseł Kruk poinformowała o sprawie media, wziął tygodniowy urlop. Dziennikowi powiedział: Nie było takiej rozmowy z Robaczewskim.
Wydał też oświadczenie, aby oskarżyciele pokazali "rzekome dowody” jego winy. Według poseł Kruk, Deckert powinien zawiesić swoje członkostwo w PiS. - Jeżeli tego nie zrobi, zrobi to zarząd partii - deklaruje posłanka.
Materiały w sprawie domniemanej korupcji w Ratuszu gromadzi wydział śledczy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Poleciliśmy, aby do prokuratorskich akt dołączyć również zawiadomienie poseł Kruk, które skierowała do CBŚ - potwierdza Cezary Maj, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. - Na początku przyszłego tygodnia zdecydujemy czy
wszcząć postępowanie.
Rozmowa z Krzysztofem Kwapiszem*
- To bzdura. Ktoś używa takich oskarżeń w celu wywołania taniej sensacji. Nie ma mowy o jakimkolwiek lobbingu z naszej strony. Nasze działanie polegało na kilkakrotnej prezentacji naszego projektu lubelskim parlamentarzystom, radnym i przedsiębiorcom.
• Zna pan Mariusza Deckerta?
- Pierwszy raz słyszę takie nazwisko. Nigdy z nim nie rozmawiałem. Być może przez telefon, ale nigdy osobiście. Nie mamy też żadnych powiązań z lubelskim środowiskiem politycznym. Ani z prawą, ani lewą stroną.
• Co zrobi Echo z górkami czechowskimi, jeśli lubelscy radni nie dokonają w planie zagospodarowania przestrzennego korzystnych dla Echa zmian?
- Nie dopuszczam nawet takiej myśli. Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć korzyści, jakie będzie miało miasto z tej inwestycji. A my mamy ambicję, żeby ją zrealizować.
Rozmawiał Tomasz Kolasa
* Krzysztof Kwapisz jest dyrektorem ds. rozwoju strategicznego Echo Investment
GÓRKI CZECHOWSKIE - Kalendarium inwestycji
2001 – Echo proponuje ówczesnemu Zarządowi Miasta, by na górkach wybudować kompleks handlowy i osiedle mieszkaniowe. Zarząd odrzuca ten pomysł, jako niezgodny z planem zagospodarowania przestrzennego Czechowa.
2002 – Echo przedstawia kolejną propozycję: wybuduje na górkach centrum handlowo-rekreacyjne, kompleks obiektów sportowych i park. Władze miasta zwlekają z decyzją. Argumentują, że na górkach czechowskich nie ma miejsca na wielkokubaturowy sklep. Spółka rozpoczyna kampanię medialną.
2004 – projekt Echo trafia pod obrady komisji rozwoju miasta, urbanistyki i ochrony środowiska. Radni z komisji przyjmują stanowisko klubu Prawo i Rodzina, który nie zgadza się na wybudowanie na górkach hipermarketu. Echo organizuje szereg prezentacji dla lubelskich parlamentarzystów i przedsiębiorców. Zapowiada, że jeśli miasto nie zgodzi się na centrum handlowo-rekreacyjne, wycofa się z inwestycji. (TK)