Czy miasto zgodzi się na budowę spopielarni zwłok przy ul. Głuskiej? Decyzja w tej sprawie odwlecze się o kolejny miesiąc, chociaż miała już zapaść.
Urząd Miasta po raz kolejny postanowił przedłużyć postępowanie w sprawie spopielarni. – Sprawa jest skomplikowana, potrzebny jest nam dodatkowy czas – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina.
Ratusz ma ocenić, czy prawidłowa była jego własna decyzja z marca 2014 r., wydana po myśli inwestora, który na terenie zakładu kamieniarskiego przy Głuskiej 254 chce umieścić piec do kremacji ludzkich zwłok. Mając decyzję o warunkach zabudowy przedsiębiorca mógł wystąpić o pozwolenie na budowę.
Takiego pozwolenia inwestor jeszcze nie dostał, bo po protestach okolicznych mieszkańców Urząd Miasta wznowił postępowanie zakończone wspomnianą decyzją o warunkach zabudowy. Jeżeli ją uchyli, to przedsiębiorca nie będzie mógł dostać pozwolenia na budowę.
Do takiego scenariusza dążą przeciwnicy spopielarni twierdzący, że w 2014 r. miasto zbyt pochopnie zgodziło się na instalację. Obawiają się, że piec kremacyjny będzie źródłem szkodliwych substancji wzbijających się w powietrze, tymczasem inwestor zapewnia, że chce zamontować urządzenie spełniające wyśrubowane normy, o wiele surowsze od polskich. Podkreśla też, że jest to teren przemysłowy.
Na przeanalizowanie decyzji z 2014 r. miasto daje sobie dodatkowy miesiąc. – Postępowanie zostało przedłużone do końca lutego – informuje Krzyżanowska.
Poprawność decyzji o warunkach zabudowy oceniać ma również Wojewódzki Sąd Administracyjny. Sprawę skierował tu wójt gminy Głusk, przy której granicy miałaby powstać spopielarnia. Wcześniej wójt liczył na to, że decyzja władz Lublina zostanie unieważniona przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, ale nic tu nie wskórał, więc odwołał się do sądu.
Aktualnie na terenie województwa nie ma ani jednej spopielarni zwłok, za to kilku przedsiębiorców chciałoby zbudować taką instalację. Wszędzie wywołuje to protesty sąsiadów. W Czerniejowie, gdzie protest trwa już ponad 200 dni, inwestor nie może sfinalizować budowy, na którą dostał pozwolenie. Takiego pozwolenia odmówiono za to przedsiębiorcy planującemu instalację w Jaszczowie.