Nawet 11 miesięcy trzeba czekać na wizytę u endokrynologa, ponad 7 miesięcy do otolaryngologa i ponad 6 miesięcy do immunologa. To wyniki najnowszego raportu Fundacji Watch Heath Care na temat kolejek do specjalistów przygotowanego na podstawie danych z 1,5 tysiąca placówek medycznych w kraju, które mają kontrakt z NFZ.
– Z raportu wynika, że wbrew temu co mówi propaganda państwowa, kolejki do lekarza się wydłużają. Na 46 badanych zakresów w 19 kolejki się wydłużyły, a skróciły tylko w 6. Pozostałe zostały na mniej więcej takim samym poziomie – mówiła na wczorajszej konferencji prasowej zwołanej w związku z wynikami raportu posłanka Joanna Mucha (PO).
Podkreśla, że najgorzej jest z wizytą u endokrynologa, na którą trzeba czekać średnio 11 miesięcy czyli o 5,6 miesiąca dłużej niż w ubiegłym roku. 7,5 miesiąca to z kolei średni czas oczekiwania na wizytę u otolaryngologa czyli o 5,2 miesiąca dłuższy niż w ubiegłym roku. Z kolei do immunologa czeka się ok. 6,4 miesiąca czyli o 3,3 miesiąca dłużej niż w ubiegłym roku.
– Musimy pamiętać, że to uśredniony czas, a raport przedstawia też skrajne przypadki np. kobieta w wieku 26 lat z hiperandragonizmem, niemożnością zajścia w ciążę, gdzie badanie USG wykazało obustronny przerost nadnerczy, czekała na wizytę u endokrynologa aż 23 miesiące – podkreśla Mucha w interpelacji do ministra zdrowia, którą złożyła w związku z raportem. Posłanka pyta w niej o działania, jakie podejmuje resort zdrowia w celu zatrzymania tego negatywnego trendu, a także o czynniki, które wpłynęły na tak dramatyczne wydłużenie kolejek do specjalistów z dziedziny endokrynologii, otolaryngologii oraz immunologii.