![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Poseł i szef lubelskiego PSL Edward Wojtas był tajnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki - wynika z ujawnionych wczoraj materiałów IPN.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Został wyrejestrowany w styczniu 1990 roku. Teczki Wojtasa zostały zniszczone w styczniu 1990 roku. Brak też jakichkolwiek informacji operacyjnych.
TW, czyli Tajny Współpracownik - według terminologii IPN - to "podstawowa kategoria tajnej i świadomej współpracy w latach 1957-1990”.
- Nigdy nie byłem tajnym ani jawnym współpracownikiem służb. Niczego nie podpisywałem, nie brałem pieniędzy, nie pisałem raportów - mówi Edward Wojtas i nie ukrywa, że informacja IPN to dla niego szok. - Ale dowodem na współprace są dokumenty operacyjne. Chcę je zobaczyć. Liczę na to, że sąd oczyści mnie z zarzutu - podsumowuje Wojtas.
- Ubolewam, że dawny marszałek województwa znalazł się na liście. Wolałbym, żeby informacje o jego współpracy były nieprawdziwe - komentuje Jarosław Zdrojkowski, obecny marszałek (PiS).
- Nie feruję wyroków, bo łatwo wyrządzić krzywdę - mówi poseł Janusz Palikot szef lubelskiej PO. - Do czasu wyroku sądu, zgodnie z polską tradycją, uważam Wojtasa za niewinnego.
Kandydując na posła Wojtas złożył oświadczenie, że nie był tajnym lub jawnym współpracownikiem komunistycznych służb. Według rzecznika IPN, oświadczenia nowych posłów mogły jeszcze nie wpłynąć do biura lustracyjnego.
- Jeśli wpłyną, to prokuratorzy w biurze lustracyjnym zdecydują, czy skierować sprawę do sądu. I dopiero ten zweryfikuje, czy polityk skłamał, czy mówił prawdę - wyjaśnia Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN.
Politykowi przyłapanym na kłamstwie lustracyjnym nie wolno pełnić funkcji publicznych.
W ujawnionych wczoraj katalogach są też nazwiska innych polityków z Lubelszczyzny. Palikot widnieje w nich jako poszkodowany przez organy bezpieczeństwa. W 1982 roku został zarejestrowany w związku z podejrzeniem o drukowanie i kolportaż ulotek w Biłgoraju.
W katalogu wspomniano też o Zycie Gilowskiej. Przypomniano, że w ubiegłym roku sąd apelacyjny w Warszawie uznał, że Gilowska nie była tajnym i świadomym współpracownikiem, jak mogła wskazywać jej teczka.