Od listopada czynsz Lucyny Wójcik mieszkającej w prywatnej kamienicy może wzrosnąć niemal o 200 złotych. Gdyby nie synowie, nie miałaby z czego go opłacić. W podobnej jak ona sytuacji może się znaleźć kilka tysięcy lubelskich rodzin.
- Całe szczęście, że mieszkam z rodziną, to jakoś sobie wzajemnie pomagamy. Obaj synowie pracują, zarabiają średnio ok. 1 tys. zł, ale synowa jest bezrobotna i mam dwoje wnuków. Inaczej to aż nie chcę myśleć, co by było - mówi Wójcikowa.
Środowy werdykt Trybunału Konstytucyjnego daje właścicielom kamienic większą swobodę przy ustalaniu czynszów. Sami będą decydować o skali ich wzrostu. - Musimy się zebrać i przedyskutować, kiedy i o ile podniesiemy czynsz - mówi Krystyna Naraniecka, jedna ze współwłaścicielek kamienicy, w której mieszka Lucyna Wójcik.
Choć właściciele na pewno podwyższą czynsze, nie będzie im wolno przekroczyć 3 proc. tzw. wartości odtworzeniowej. W Lublinie jest to 5,80 zł/mkw. (obecnie obowiązuje 2-proc. stawka - 3,94 zł). Wójcik za mieszkanie o powierzchni 70,70 mkw. po podwyżce według maksymalnej stawki musiałaby zapłacić 410 zł plus opłaty.
Wielu lokatorów prywatnych kamienic obawia się teraz, że nie będą w stanie pokrywać mieszkaniowych zobowiązań, co może doprowadzić do ich eksmisji. A na kupno mieszkań ich nie stać. Większość z nich to emeryci i renciści, którzy zamieszkują w tych lokalach od lat.
- Władze samorządowe powinny pomóc osobom które znajdą się w trudnej sytuacji - przyznaje Ewa Lipińska, z Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Lublinie. - Niestety, gminy nie mają pieniędzy. Dlatego też wskazane są celowe dotacje budżetowe na budowę mieszkań socjalnych, których nie ma. Inaczej sobie nie poradzimy.