Żołnierze zawodowi dawali w łapę lekarzowi, dzięki czemu dostawali zaświadczenia i nie musieli iść do pracy. Lubelska prokuratura oskarżyła o to czterech podoficerów. Kolejnych czeka to samo.
Emerytowany wojskowy pracował tam na kontrakcie. Usłyszał 25 zarzutów korupcyjnych. Dotyczyły przyjmowania od 50 do 200 zł w zamian za wypisywanie zwolnień lekarskich stwierdzających niezdolność do pracy.
W chwili zatrzymywania lekarza, inna policyjno-wojskowa grupa wkroczyła do mieszkań ośmiu jego pacjentów: byłych i czynnych wojskowych, podejrzanych o dawanie doktorowi łapówek.
Potem śledztwo w tej sprawie przejęła Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Lublinie. Do sądu skierowano już cztery pierwsze akty oskarżenia.
Dwóch z oskarżonych podoficerów jest już w cywilu, dwaj pozostali jeszcze służą w wojsku. Zostali oskarżeni o wręczenie lekarzowi łapówki za wystawienie zwolnienia lekarskiego. Potem lewe zaświadczenia przedkładali swoim zwierzchnikom, żeby uchylić się od służby.
– Trzej z oskarżonych dobrowolnie poddało się karze – mówi pułkownik Artur Chitrosz, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Lublinie.
O jakie kary chodzi tego prokuratura nie chce ujawnić. W tajemnicy trzyma również informację ile osób ma w tej sprawie postawione zarzuty.