Zapłacenia 100 tys. zł na domy dziecka będzie się domagał przed sądem cywilnym lubelski biznesmen Jarosław Urban od Stanisława Bicza, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Lublinie za naruszenie dóbr osobistych.
Przeniosło w rozmowie z Dziennikiem podtrzymał wczoraj to, że Urban chciał go przekupić. – Chodziło o niedwuznaczną propozycję złożoną mi przez pana Urbana, który chciał mi wręczyć „fanta” w postaci reklamówki za przychylne nastawienie podczas kontroli prac w kamienicy przy al. Racławickich 6.
Zdarzenie miało mieć miejsce jesienią ub. roku. O jeszcze wcześniejszym zajściu, bo z lipca 2002 r., zawiadomił prokuraturę Bicz. Urzędnik twierdzi, że Urban chciał mu dać kopertę z pieniędzmi.
– Złożone przez nich oświadczenia są nieprawdziwe i zmierzają do podważenia wiarygodności mojej osoby w opinii publicznej – uważa Urban. Dzisiaj chce skierować w tej sprawie pozew do sądu cywilnego.
Postępowanie dotyczące zniesławienia byłoby już trzecim związanym z Urbanem. Główne dotyczy próby przekupienia jednego z radnych przez Jacka R., którą biznesmen nagrał na magnetofonie. Urban zeznał w prokuraturze m.in., że dzwonili do niego ludzie, którzy powoływali się na prezydenta Lublina. Pytali co chce za nieujawnianie nagrania z korupcyjną propozycją. – Jeszcze nie mogę ujawnić o kogo chodzi – powiedział nam wczoraj biznesmen.
Prokuratura sprawdza czy rzeczywiście doszło do takich kontaktów. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mogą tu być pomocne billingi z rozmów telefonicznych, które prowadził Urban.
(er, jaxa)