Zapożyczaliśmy się na wszystko: na opłacenie zaległego czynszu, na zakup komputera, remont domu czy nawet na spłacenie rosnących długów. Nie przypuszczaliśmy, że zostaniemy oszukani. Ale to ma się skończyć.
Mimo że pani Anna obiecanych pieniędzy nie zobaczyła, co miesiąc otrzymywała rachunek z wyliczoną do opłaty ratą. Na konto Grupy Kapitałowo-Budowlanej miała wpłacać po 120 zł. – Na początku płaciłam. Myślałam, że jak zobaczą, że jestem solidna, to dadzą pieniądze – dodaje starsza pani.
Uczciwość pani Anny nie wzruszyła kredytodawców. Pożyczki nie dostała do dziś. Dlatego też musiała się wyprowadzić z zadłużonego mieszkania. Teraz mieszka w ciasnej kawalerce. Nadal spłaca długi.
Takich osób jest znacznie więcej. Aby je ochronić, Sejm uchwalił w minionym tygodniu ustawę zakazującą zakładanie nieuczciwych firm kredytowych. – Gdy ustawa wejdzie w życie, firmy nie będą mogły podpisywać nowych umów. Za złamanie zakazu będzie im grozić kara od trzech miesięcy do ośmiu lat – wyjaśnia Grażyna Abramowicz z Biura Rzecznika Konsumentów. – Zawarte umowy będą jednak nadal obowiązywać. Prawo nie działa wstecz.
Pod baczną obserwacją będą także ogłoszenia prasowe nieuczciwych firm kredytowych. – Nie zaprzestaniemy kontrolowania reklam. Bywa że pojawiają się one tuż obok artykułów krytykujących system argentyński – dodaje Wiszniok. •