Nowy śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przyleci do nas jesienią. Ale choć nowa maszyna może latać przez 24 godziny na dobę, to na Lubelszczyźnie pracować będzie tylko w ciągu dnia. Powód? Lądowisko w Radawcu nie jest przystosowane do nocnych startów i lądowań.
Ministerstwo Zdrowia kupiło 23 takie maszyny. Jedna z nich do Lublina trafi jesienią. Jednak nadal będzie pracować tylko w dzień.
– Nasza baza w Radawcu nie jest przystosowana do nocnych startów i lądowań. Nie ma tam oświetlenia, które pozwoliłoby robić to bezpiecznie – mówi Krzysztof Przybysz, dyrektor regionu wschodniego w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym. – Baza jest dzierżawiona od Aeroklubu Lubelskiego. Nie chcemy tam instalować nowych urządzeń, czy hangarów, bo nie jesteśmy właścicielami terenu. Szansą byłoby przeniesienie bazy do Portu Lotniczego w Świdniku – dodaje.
Przybysz zwrócił się z takim apelem do Zarządu Województwa, które jest większościowym udziałowcem w spółce Port Lotniczy Lublin.
– Świdnik jest przychylny temu pomysłowi, ale musimy czekać na decyzję środowiskową pozwalającej na budowę lotniska. Dopiero wtedy można będzie ewentualnie przekazać działkę pod nową bazę LPR – informuje Adrianna Iwan, rzecznik marszałka.
Najprawdopodobniej, jeśli uda się przenieść bazę LPR do Świdnika, ruszy ona najwcześniej wiosną przyszłego roku.
– Do tej pory będziemy latać tylko w dzień. A kiedy odwieziemy pacjenta do szpitala niedługo przed zmrokiem, śmigłowiec będzie musiał "nocować” przed szpitalem – mówi Przybysz i podaje przykład. – Zdarzyło się, że pod koniec dnia dostarczyliśmy pacjenta do szpitala przy alei Kraśnickiej w Lublinie. Okazało się, że szybko zapadł zmrok i śmigłowiec nie mógł już wrócić do bazy. Załoga wróciła do Radawca taksówką.