Ona chce urodzić, ale na usunięcie ciąży mogła nalegać jej matka - wynika z nieoficjalnych informacji, dotyczących 14-letniej lublinianki.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, krwawienie nie zagraża jej ani dziecku. 14-latka leży w dobrym stanie w szpitalu położniczym w Lublinie przy ul. Lubartowskiej. Dr Wanda Skrzypczak, ordynator oddziału ginekologicznego, odmawia informacji. - Szkoda mi jej, ona jest tak przez życie skatowana - ucina lekarka.
- To naprawdę niegłupia, pogodna dziewczynka. Po szpitalu wróci do nas. A chłopak, z którym zaszła w ciążę... To podobno zawiedziona miłość - mówi Michał Misztal, dyrektor pogotowia opiekuńczego. I dodaje: Ktoś powiadomił sąd, że matka naciska na dziewczynę, aby usunęła ciążę, choć ona chce urodzić. Rozmawiałem z tą kobietą. Mieszka ze swoją chorą matką. Mówi, że nie dałaby rady jeszcze z malutkim dzieckiem.
Dziewczynka jest już drugi raz w szpitalu w ostatnim czasie. Za pierwszym razem chodziło o legalną aborcję. Ponieważ zaszła w ciążę ze swoim rówieśnikiem, doszło do popełnienia czynu zabronionego (z osobą poniżej 15 roku życia). Jednak szpital przy ul. Lubartowskiej oraz klinika przy ul. Jaczewskiego odmówiły aborcji. Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny znalazła szpital w Warszawie. Ale o wszystkim dowiedział się lubelski ksiądz i działaczki z Ruchu Obrony Życia.
Podążali za dziewczynką i jej matką. A warszawska lecznica została zasypana e-mailami z prośbami i groźbami o niewykonywanie zabiegu. Do aborcji nie doszło.
W Sądzie Rodzinnym w Lublinie toczą się dwa postępowania w tej sprawie. Pierwsze dotyczy obcowania seksualnego małoletniej (14 lat) z nieletnim (15 lat). Drugie pozbawienia władzy rodzicielskiej rodziców dziewczyny. - Sprawa jest bardzo delikatna - mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. - Będzie się toczyć za zamkniętymi drzwiami.
Zaangażowała się też lubelska i warszawska prokuratura, które badają wątek nakłaniania dziewczyny do aborcji (w tym przez matkę), za co grozi do 3 lat więzienia. To policja zawiadomiła sąd i prokuraturę. - Dyrektor gimnazjum, do której chodzi dziewczyna, zadziałał prewencyjnie - mówi Witold Laskowski, rzecznik lubelskiej policji. - Od jej koleżanki dowiedział się, że tamta przesłała jej SMS-a z informacją o planowanej aborcji i zgłosił nam to.
Kto decyduje o zabiegu? W przypadku osoby małoletniej potrzeba zgody rodziców. Powyżej 13 roku życia także pisemnej zgody osoby w ciąży.