Rozmowa z prof. Jakubem Malikiem z KUL, ekspertem od twórczości Boba Dylana.
• Jak pan ocenia decyzję o przyznaniu Bobowi Dylanowi literackiego Nobla?
– Rewelacja! Czekałem na to ponad 30 lat. Będzie oczywiście wielu, którzy będą to krytykować, ale ta decyzja ma głębokie uzasadnienie. Teksty Dylana nie tylko świetnie się śpiewa, ale również świetnie czyta. Są bardzo poetyckie, pełne głębokich metafor i bardzo zakorzenione kontekście kulturowym. Dotykają poważnych problemów egzystencjalnych, kondycji świata i człowieka. Te nawiązania są oczywiste, bo Dylanowi, który jest związany z synagogą, bliskie są takie konteksty. Podobnie jak Leonard Cohen, z którym się zresztą przyjaźni, znalazł bardzo nośne medium do przekazywania takich treści.
• Czyli nagroda jest zasłużona?
– Jak najbardziej. Dylan gdyby nie śpiewał, to na pewno byłby uznanym twórcą słowa. Nie mam co do tego wątpliwości. A jego teksty są coraz lepsze. Nie są to tylko zwykłe protest songi, do których niektórzy usiłują sprowadzić jego twórczość i w ten sposób ją szufladkować. To jest prawdziwa poezja śpiewana. Dylan trzyma się konsekwentnie swoich ulubionych twórców jak Rimbaud czy Byron.
• A zgadza się pan z uzasadnieniem komitetu noblowskiego o „tworzeniu nowych form poetyckiej ekspresji w ramach wielkiej tradycji amerykańskiej pieśni”.?
– W stu procentach, potwierdza to twórczość Dylana, który jest wielbicielem i znawcą folku amerykańskiego. Wielokrotnie czerpał z pieśni wyzwoleńczej czarnoskórych i bazując na tej tradycji stworzył zupełnie coś nowego. Jego twórczość, odwołująca się często do sytuacji społeczno-politycznej, jest transformacją tego, co już było obecne w liryce amerykańskiej. Ale w jego wykonaniu jest to coś unikalnego.