Była to zwyka kartka papieru, bez żadnych pieczęci. Oszust nie gardził żadną sumą. Zadowalał się zarówno skromnymi dwudziestoma złotymi, jak i kwotami większymi, także ponad 100 zł.
W sumie ofiarą „inkasenta” stało się kilkanaście osób, które straciły w sumie około 1500 złotych. Mężczyzna nie działał sam. Miał wspólnika, z którym poruszali się razem samochodem. Tego drugiego nikt jednak nie widział.
Oszust nie posiadał żadnego identyfikatora, ani urządzenia drukującego rachunki. Podczas wizyty w jednym z mieszkań, starsza kobieta poprosiła go o okazanie dowodu osobistego. Pokazał jej jedynie książeczkę wojskową. Kobieta zgłosiła ten fakt na policję.
Zatrzymany jest mieszkańcem Stalowej Woli. Nie był dotychczas karany. Przyznał się do winy. – Przestrzegam wszystkich przed tego rodzaju oszustami – mówi E. Wieleba. – Od pobierania jakichkolwiek opłat są inkasenci posiadający identyfikatory. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości co do prawdziwości pobierających pieniądze, to należy o tym poinformować policję.