Moda na dobre śniadanie w mieście dotarła do Lublina. Podpowiadamy, gdzie warto zajrzeć, żeby smacznie zjeść i dobrze zacząć dzień. Jak zwykle, nasz wybór jest subiektywny, a miejsca układamy w porządku alfabetycznym.
Moda na śniadania ma w Lublinie długą tradycję. Dość wspomnieć o słynnych Pokojach śniadaniowych pana Walentego Radzymińskiego, mieszczących się przed wojną w budynku dzisiejszego IBB Grand Hotel Lublinianka. Ta tradycja wzięła się wcześniej z dyspozycji śniadaniowych, zawartych w przedwojennych książkach kucharskich.
I tak Maria Monatowa polecała trzy wersje śniadań wykwintnych. Zestaw pierwszy to barszcz w filiżankach, paszteciki w francuskim cieście, karp „a la Chambord”, roastbeef garnirowany, kurczęta nadziewane, sałata - kompot, sery - owoce, czarna kawa - likiery. Zestaw drugi to rosół consomme w filiżankach, paszteciki z raków, majonez z łososia, comber cielęcy „a la Duchesse”, sery - owoce, czarna kawa - likiery. W zestawie trzecim znalazły się liście szczawiowe na rosole w filiżankach, paszteciki w kruchym cieście, pstrągi z masłem na niebiesko, vol au vent z pulard, polędwica z rożna nadziewana truflami, sałata majonezowa, sery - owoce, czarna kawa - likiery.