Mieszkańcy Lublina mogą zapłacić więcej za ciepłą wodę i ogrzewanie z miejskiej sieci. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził nowy cennik EC Wrotków, głównego wytwórcy energii rozsyłanej przez Lubelskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Między ciepłownią i miejską spółką trwają trudne rozmowy
Ciepło przesyłane w Lublinie do kaloryferów i kranów powstaje w dwóch źródłach. Głównym jest elektrociepłownia na Wrotkowie, która produkuje około 60 proc. energii dystrybuowanej przez LPEC. Resztę wytwarza EC Megatem na terenie dawnej fabryki samochodów. Nasze rachunki za ogrzewanie, w pewnym uproszczeniu, składają się w 70 proc. z ceny za dostarczane ciepło oraz w 30 proc. z opłaty za przesłanie energii miejską siecią LPEC.
Na to, by Wrotków podniósł swoją stawkę, zezwolił prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Decyzją z 30 czerwca zatwierdził nową taryfę spółki PGE Energia Ciepła, której oddziałem jest lubelska elektrociepłownia.
– Nasz wieloletni partner podnosi ceny ciepła średnio o 17 proc. – potwierdza Teresa Stępniak-Romanek, rzeczniczka Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Jak odbije się to na rachunkach końcowych odbiorców? – Podwyżka w taryfie PGE Energia Ciepła przełoży się na wzrost cen ciepła dla mieszkańców Lublina średnio o 6,7 proc. – odpowiada rzeczniczka, ale zastrzega, że nie wiadomo jeszcze, kiedy tak się stanie. Przyznaje zarazem, że chodzi również o energię w postaci ciepłej wody użytkowej.
Między LPEC a właścicielem EC Wrotków trwają negocjacje w sprawie 15-letniej umowy na dostawę ciepła. – Ma ona określać stosunki handlowe, których skutki ekonomiczne będą bezpośrednio odczuwalne przez odbiorców ciepła w Lublinie – stwierdza Stępniak-Romanek. – W umowie chcemy zawrzeć m.in. zapisy umożliwiające elastyczne zarządzanie dostawami z lubelskich elektrociepłowni, uzależnione od poziomu cen u dostawców.
Proponowana umowa nie podoba się elektrociepłowni, która stwierdza, że LPEC chce sobie przyznać „dowolność zmniejszenia mocy umownej”. PGE EC informuje już oficjalnie, że wobec tej niepewnej sytuacji rezygnuje z planów budowy akumulatora ciepła na Wrotkowie. Poza tym stawia pod znakiem zapytania budowę rezerwowych (włączanych podczas mrozów) kotłów gazowo-olejowych, które mają przejąć rolę skazanych na likwidację kotłów węglowych.
– Sytuacja jest na tyle poważna, że istnieje realne ryzyko braku zabezpieczenia dostaw ciepła dla miasta od roku 2024 r. – czytamy w mailu przesłanym nam przez Agnieszkę Dietrich, p.o. rzeczniczkę PGE EC.
– Trwające aktualnie negocjacje nie mają najmniejszego wpływu na bezpieczeństwo dostaw ciepła dla mieszkańców, są naturalnym procesem biznesowym, gdzie konieczne jest pogodzenie interesów wszystkich stron – przekonuje tymczasem Stępniak-Romanek. – Jesteśmy przekonani, że wkrótce dojdzie do porozumienia.
LPEC podkreśla też, że stale spada średnie zapotrzebowanie na ciepło do ogrzania tej samej powierzchni budynku, bo obiekty są coraz lepiej ocieplone i budowane w energooszczędnych technologiach.