Fotografie ponad 100 osób więzionych, skazanych na karę śmierci i straconych na Zamku Lubelskim w latach 1944-54 można od dziś oglądać w
- To był czas represji i ślepego terroru, którego ofiary trafiały właśnie do Zamku Lubelskiego - mówi Barbara Oratowska, kurator wystawy.
Czarny bilans więzienia na Zamku to 35 tys. więźniów i 310 wyroków śmierci. Ale poza zdjęciami ofiar na wystawie można też zobaczyć wizerunki prokuratorów i sędziów, którzy zasłynęli z morderczych wyroków. Rekordzista, sędzia Adam Gajewski (absolwent prawa na KUL) miał na swoim koncie 44 wyroki śmierci.
- Przez okno celi widziałem swoich kolegów prowadzonych na śmierć. Rozstrzeliwano ich w piwnicach budynku przed Zamkiem. Nikt nie wiedział, kiedy przyjdzie jego kolej - wspomina Gniewomir Szysz, więzień Zamku Lubelskiego w 1944 roku.
Na wystawę trafiły także unikatowe pamiątki, które zostawili po sobie więźniowie: różaniec i szachy z chleba, pierścionek z włosia z oczkiem ze szczoteczki do zębów. Można też przeczytać urzędową charakterystykę Feliksa Bednarskiego, z-cy naczelnika ds. polityczno-wychowawczych więzienia: "Jest on na średnim poziomie intelektualnym, indywidualnie samokształcony, posiada zdolności krawieczcyzny, gdyż w tym kierunku ma ukończony fach. Jest ideowym, odważnym, dość uczciwym i prawdomównym, bez nałogów i wad specjalnych, jednakże jest niby trochę wybuchowy i kłótliwy. W życiu prywatnym zachowuje się dobrze”.
Wystawę można oglądać do połowy kwietnia.
(mag)