Nadzy homoseksualiści w różnych pozach, marszałek Piłsudski w dresie, pomnik Unii Lubelskiej i baszta na zamku w kształcie penisa. To wszystko znalazło się na kontrowersyjnym obrazie "Miasto Miłości”.
– Ponad rok temu Tomek Kitliński (jeden z organizatorów festiwalu Transeuropa, w ramach którego odbył się wczorajszy wernisaż – red.) dowodził, że Lublin to miasto miłości, opartej o wielokulturowość, tradycję, tolerancję – mówi autor obrazu. – Gdy teraz zaproszono mnie do udziału w festiwalu zacząłem zastanawiać się, jaka to miłość. Trudna? Toksyczna?
– Zrozumiałem, że to miłość analna – wyjaśnia artysta. – I że potrzebna jest symboliczna lewatywa, która oczyści to miasto z nienawiści, pogardy dla człowieka, dla inności. Stąd pomysł na obraz.
Widać na nim budynki charakterystyczne dla Lublina (w tym Zamek Lubelski, Bramę Krakowską, Plazę, dworzec PKS), dokoła są homoseksualiści (głównie nadzy, w różnych pozycjach, także współżyjący ze sobą). Jest wiele rysunków genitaliów. Kształt penisa mają m.in. baszta na Zamku i pomnik Unii Lubelskiej. Pośrodku znalazł się marszałek Piłsudski na Kasztance, ubrany w dres. – W tym kierunku idzie patriotyzm. Staje się patriotyzmem dresiarskim – wyjaśnia autor pracy.
Obraz jeszcze przed pokazaniem wzbudził kontrowersje. Jedna z agencji reklamowych odmówiła jego wydrukowania.
– Ze względu na treści w nim zawarte, które są bardzo obraźliwe. Dla każdego w Lublinie – mówi Janusz Babicz, współwłaściciel agencji "Maik”. – Jestem tolerancyjny. Ale dziwię się takim postawom i przedstawianiu pewnych rzeczy w ten sposób.
– Być może autor nie zdaje sobie sprawy, że Zamek Lubelski przez wiele lat był więzieniem, a baszta jego najcięższym oddziałem. Zamek i baszta w takim kontekście, to naruszenie pamięci o ludzkich cierpieniach – mówi Grażyna Jakimińska, wicedyrektor Muzeum Lubelskiego. – Z drugiej strony młodzi ludzie uważają, że życie biegnie dalej. Dla nich ta pamięć jest teraz inna. A zamek to tylko miejsce kultury.
– Jeżeli ktoś widzi w tym skandal, to ten skandal jest w jego sercu i głowie – odpowiada na zarzuty autor pracy.
Co na to władze Lublina? – Nie jestem krytykiem sztuki – zastrzega Włodzimierz Wysocki, wiceprezydent miasta. – Często eksperci mają z tym kłopot. Dlatego ja nie podejmuję się oceny tego typu prac.
TRANSEUROPA
Głównym organizatorem festiwalu Transeuropa jest organizacja European Alternatives. Pieniądze daje m.in. Unia Europejska. Festiwal lubelski współfinansuje Urząd Miasta. – Miasto przekazało 8 tys. zł, które zostały przeznaczone na konkretny cel: wystawę fotografii poświęconą osobom wykluczonym i album z tej wystawy – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik lubelskiego UM.