5 tys. zł zapłacił wrocławski sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za występ braci Cugowskich. - To tylko zwrot kosztów - tłumaczy zespół.
Twórca orkiestry zareagował od razu. - Nie róbcie, Szanowni Artyści, wiochy i nie łamcie zasad, które są z nami od wielu, wielu lat - ostrzegł Jurek Owsiak na oficjalnej stronie internetowej WOŚP. Muzyków grających za pieniądze gromił też muzyk Zbigniew Hołdys. - To oznacza, że na widok umierającego na raka dziecka ktoś mówi "za 30 tys. pomogę” - mówił w TVN 24. A Owsiak stracił cierpliwość i przytoczył przed tłumem dziennikarzy słowa, którymi Hołdys nazwał sięgających po kasę artystów: "To są zdemoralizowane ch...”.
O zespołach, które chcą pieniędzy, pisała też "Rzeczpospolita”. - Cugowscy zeszli z 17 na 10 tys. zł - mówił "Rz” Mirosław Walczak z wrocławskiego sztabu WOŚP.
- My nie bierzemy pieniędzy, te informacje są nieprawdziwe. Wydaliśmy w tej sprawie oświadczenie - zarzeka się Marcin Szpitun, menedżer zespołu.
- Dostaliśmy tylko zwrot kosztów, które musieliśmy ponieść. To nie jest ta kwota, która pojawia się w mediach, ale znacznie niższa. Jaka? To już sprawa zespołu.
- Cugowscy wystawili mi fakturę na 5 tys. zł. Gdyby pan chciał wynająć ten zespół na koncert, to musiałby pan zapłacić około 25 tys. zł - informuje Maciej Szewczyk, szef wrocławskiego sztabu akcji. I zapewnia, że wyłożył tylko pieniądze na koszty. - Ani złotówka nie poszła do artystów z pieniędzy fundacji. To były pieniądze od sponsorów - zapewnia Marcin Owczarek, organizator koncertu.