Zawiadomienie do prokuratury o „dzikiej lustracji” w lubelskim oddziale IPN złożył wczoraj europoseł Mirosław Piotrowski. Podejrzewa, że lustrowanych mogło być w ten sposób kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób. W tym on.
– Z uwagi na trwający sezon urlopowy na postawione pytania będziemy mogli odpowiedzieć w połowie przyszłego tygodnia – napisał nam Marcin Krzysztofik p. o. dyrektor IPN w Lublinie.
Tymczasem wczoraj zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożył w Prokuraturze Okręgowej w Lublinie europoseł Mirosław Piotrowski (PiS). Twierdzi, że mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.
– Dochodzą do mnie informacje, że jest podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na sprawdzaniu bez zachowania właściwych procedur osób publicznych przez pracowników lubelskiego IPN – mówi Piotrowski. – Zawiadamiam o tym, ponieważ jestem posłem do Parlamentu Europejskiego i historykiem, i powinienem zwracać uwagę na przestrzeganie prawa – tłumaczy.
Wśród osób „lustrowanych” ma być Piotrowski, który był już oficjalnie lustrowany jako eurodeputowany i jego prawnik Stanisław Estreich. – Doszły do mnie takie słuchy – przyznaje mec. Estreich. Dodaje, że już kilkakrotnie był oficjalnie lustrowany jako sędzia Trybunału Stanu i dziekan rady adwokackiej.
– Wpłynęło do nas zawiadomienie europosła i zostanie przekazane do właściwej prokuratury – informuje Beata Syk-Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
O co chodzi? Poleszak napisał bardzo krytyczną recenzję wydanej dwa lata temu książki Piotrowskiego „Narodowe Siły Zbrojne na Lubelszczyźnie 1944–1947”. Europoseł ocenia, że recenzja pełna jest nieprawdziwych informacji i miała na celu dyskredytację jego osoby.
Poleszak wycofał swój tekst przed publikacją, jednak europoseł twierdzi, że recenzja była rozpowszechniana. Wytoczył proces, powołując się na artykuł 212 kodeksu karnego, na mocy którego za zniesławienie grozi grzywna lub nawet więzienie. Piotrowskiego skrytykowało za to w liście otwartym ok. 160 naukowców.