Abp Życiński ma problem z aktami bezpieki, a abp Wielgus odpowiada za kryzys w polskim Kościele - mówił dziś ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski na UMCS.
Jego zdaniem, większość z teczek bezpieki - wbrew powszechnym opiniom - nie była fałszowana. - A metropolita lubelski, który często wspomina o ich rzekomym fałszowaniu, mówi jawną nieprawdę - zaznacza ksiądz. - Wielu lubelskich księży podkreśla, że jak abp Życiński głosi homilię, to nieważne od którego fragmentu Ewangelii wyjdzie, bo i tak dojdzie do tego, że akta bezpieki były fałszowane. To osobisty problem metropolity lubelskiego z tymi aktami.
Isakowicz-Zaleski poruszył też temat nagrody, którą abp Stanisław Wielgus dostał na początku kwietnia od Towarzystwa Naukowego KUL za wybitne osiągnięcia naukowe.
- Uważam, że źle się stało - mówi duchowny. - Nie neguję zasług naukowych abp. Wielgusa. Ale w uzasadnieniu nagrody napisano wyraźnie, że jest ona przyznana za rok 2007. A w 2007 r. abp Wielgus popełnił szereg błędów. Uważam, że z powodu jego niezbyt szczerych wypowiedzi, doszło do kryzysu w polskim Kościele.