Dla ludzkiego oka samolot na wysokościach przelotowych, to tylko kropka i biała smuga na niebie. Rafał Pruszkowski potrafi przybliżyć ten obraz aż 150 razy. Efekt jest niesamowity
Rafał jest specjalistą od RNAV Spotting, czyli fotografowania samolotów na wysokościach przelotowych, ok. 10 tys. metrów nad ziemią. Jak to się zaczęło?
– Od dziecka ciągnęło mnie do wszelkiego rodzaju latających maszyn. Z obserwatora powoli stałem się spotterem, czyli osobą, która fotografuje samoloty. Chciałem mieć po prostu pamiątkę, ale nie sądziłem, że z czasem będzie to dla mnie stylem życia. Takie zdjęcia robię od 2009 roku – tłumaczy pasjonat z Bełżyc.
Tak naprawdę do fotografowania samolotów nie trzeba bardzo skomplikowanego sprzętu. – Większość moich kolegów „po fachu” zaczynała od najprostszych rozwiązań, typu luneta czy lornetka i aparat kompaktowy, z czasem przechodząc na droższy sprzęt. Teraz używam teleskopu astronomicznego Synta oraz lustrzanki cyfrowej, opcjonalnie z soczewką powiększającą – tłumaczy Rafał. – Najprościej mówiąc: uzyskuję przybliżenie około 150 razy – dodaje.
W swoim archiwum Rafał ma kilka tysięcy fotografii samolotów z ponad 300 linii lotniczych. Można na nich znaleźć kilkadziesiąt typów samolotów.
– Każde zdjęcie cenię tak samo, ale oczywiście są takie, do których wraca się częściej, niż do pozostałych. Pamięta się szczególnie przeloty na tle tarczy Księżyca, mijanki, loty parami, pierwsze przeloty nowego typu maszyny, jak przed laty Airbusa A380 czy Boeinga 787 Dreamliner – wyjaśnia.
Spotter większość przelotów zna na pamięć i wie, w jakie dni i jakie godziny pojawią się samoloty. – Na szczęście trafia się też sporo niespodzianek, o których zwykle dowiadujemy się tego samego dnia. Ruch na niebie zależy od kilku czynników – od jetstream, czyli ruchów mas powietrza, sytuacji politycznej, co widać nad Ukrainą, czy też po prostu przyzwyczajeń danej linii lotniczej. Najbardziej wyczekiwaną maszyną jest oczywiście Antonov 225 Mrija, czyli największy samolot świata, czy też niezwykle rzadki Antonov 22 Antei – mówi.
Rafał należy do Lubelskiej Unii Fanów Awiacji. To grupa pasjonatów lotnictwa z Lubelszczyzny, w której jest kilkunastu członków. – Wspólnie jeździmy na pokazy lotnicze, wymieniamy informacje i doświadczenia, czerpiąc przyjemność z obserwacji wszelkich statków powietrznych. Można nas spotkać w okolicach Portu Lotniczego Lublin, w okolicznych aeroklubach, ale też często na warszawskim Okęciu, krakowskich Balicach, czy też na zagranicznych eventach.