Dzisiaj Marian Widz, który w Sejmie ma zastąpić tragicznie zmarłego posła Józefa Żywca z Samoobrony, ma się spotkać z Andrzejem Lepperem. Spotkanie ma zadecydować o poselskiej karierze sołtysa, którego w ubiegłym roku sąd skazał za jazdę po pijanemu.
Sąd zabrał mu na rok prawo jazdy. Widz odwołał się od wyroku. Jednak w kwietniu Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał wyrok w mocy. Widz, oprócz rocznego zakazu prowadzenia samochodu, otrzymał półroczny wyrok więzienia, w zawieszeniu na 2 lata, nawiązkę 300 zł oraz 500-złotową grzywnę.
Podczas zatrzymania M. Widz pełnił funkcję radnego powiatu janowskiego. Ubliżał policjantom, a na koniec zanieczyścił radiowóz. Po tym wypadku stracił funkcję radnego. Obecnie jest sołtysem w Andrzejowie.
- Rano wypiłem piwo, jak byliśmy z dziećmi na ognisku w lesie - tłumaczył nam wczoraj M. Widz. - Potem pojechałem na spotkanie przed wyborami samorządowymi. Ludzie sugerowali, że tam piłem, ale to nieprawda.
M. Widz twierdzi, że do domu miał odwieźć go kierowca, który się gdzieś zapodział. - Było już bardzo późno, a dzieci były same w domu. Nie chcieliśmy ich zostawiać, więc pojechałem.
Po drodze nowy poseł zatrzymał się w pijalni piwa, żeby kupić papierosy. - I wypiłem dwa piwa. Ale o tym, żebym się szarpał z policjantami, to od pana się dowiaduję. To ludzie coś nawymyślali.
Czy osoba karana może być posłem? - Tak, nie ma żadnych przeciwwskazań - zapewnia Teresa Bichta, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego w Lublinie.
- Jesteśmy przygnębieni śmiercią posła. W tym momencie roztrząsanie tematu wydaje się niewskazane. Jest to domena komisji wyborczej, która podejmie decyzję. My nie mamy wpływu na dalszy bieg wydarzeń - mówi Janusz Maksymiuk, dyrektor biura krajowego partii Samoobrony w Warszawie.
Na razie Marian Widz nic nie mówi o swojej poselskiej przyszłości. Dzisiaj ma się spotkać z szefem Samoobrony, A. Lepperem. - To spotkanie wszystko wyjaśni - tłumaczy Widz. Jednak przed domem w miednicy już wczoraj prał się czarny garnitur.
- Nie kradnie, a pije jak każdy. Ma szansę być dobrym posłem - mówi anonimowo jeden z sąsiadów.
Obecnie Marian Widz nie jeździ samochodem. Prawo jazdy zrobiła jego żona Czesława.