Ponad 580 milionów złotych otrzymali przez pięć miesięcy beneficjenci programu Rodzina 500+ z województwa lubelskiego. Do końca lipca świadczenia przyznano na 230 tys. dzieci ze 140 tys. rodzin.
– To potężny zastrzyk gotówki dla osób, które najbardziej tego potrzebują. Już teraz widzimy duże zainteresowanie programem, a z całego regionu płyną do nas informacje, że prawdopodobnie w przyszłym roku będziemy mieli duży wysyp przysłowiowych bocianów. A zwiększenie populacji
w kraju było jednym z głównych celów programu – przekonuje Robert Gmitruczuk, wicewojewoda lubelski.
Największe zamieszanie związane ze składaniem wniosków o przyznanie świadczenia już minęło. Przypomnijmy, że rodzice, którzy zrobili to do 1 lipca, mogli liczyć na wypłatę pieniędzy z wyrównaniem od kwietnia.
– W tym terminie wpłynęło 99 proc. wszystkich wniosków. W lipcu i sierpniu było ich ok. tysiąca i w zdecydowanej większości dotyczyły nowonarodzonych dzieci – mówi Mariusz Kidaj, zastępca dyrektora Wydziału Polityki Społecznej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Na wtorkowej konferencji poświęconej podsumowaniu pierwszych pięciu miesięcy programu 500+ pojawili się też jego beneficjenci. Zgodnie przyznają, że otrzymywane świadczenia znacząco poprawiły ich sytuację. – Po raz pierwszy od lat wrzesień będzie spokojnym miesiącem. Żeby wyprawić dzieci do szkoły, zawsze musiałam pożyczać pieniądze, żeby nieraz później przez pół roku je oddawać – mówi Marzena Jóźwik, mama siedmiorga dzieci, w tym trójki niepełnoletnich, na które otrzymuje po 500 zł miesięcznie.
– Dla nas to kwestia spokoju i tego, że wakacje mogliśmy planować nie z myślą o wydatkach związanych z początkiem roku szkolnego. Dzieci mogły pojechać na obozy i kolonie, nie musieliśmy wybierać pomiędzy jednym a drugim – dodaje Marek Wilczewski, tata czwórki dzieci, otrzymujący świadczenie na troje z nich.
Według informacji przekazanych przez urząd wojewódzki, w naszym regionie wydano ok. 4 tys. decyzji odmawiających przyznania wypłat. – W 90 proc. było to związane ze zbyt wysokimi dochodami. Były też przypadki związane z nieporozumieniami rodzinnymi, gdy dwoje rodziców składało wniosek dotyczący jednego dziecka – kończy Mariusz Kidaj.