Asystentka dyrektora kasy chorych, z wykształcenia romanistka, uczyła się w Niemczech o technologiach medycznych podczas sponsorowanego szkolenia.
Jeszcze nie ucichły echa wyjazdu dyrektorów Lubelskiej Regionalnej Kasy Chorych na sponsorowane szkolenie do RPA, a tu kolejna podróż na koszt zagranicznej organizacji.
Pracownicy LRKCh wzięli delegacje i pojechali na sponsorowane szkolenie poświęcone znaczeniom technologii medycznych, które zorganizowała międzynarodowa organizacja ISTAHC.
- Co tam robiliście? - zapytaliśmy. - Były sesje poświęcone technologiom medycznym, także tym wprowadzanym w Polsce - mówi M. Chymosz (dyr. Kwiatkowskiego nie było wczoraj w pracy).
Asystentka dyrektora jest z wykształcenia filologiem romańskim. Po co jej zatem wiedza z zakresu technologii medycznych? - Ukończyłam też podyplomowe studium administracji i zarządzania dla kadry kierowniczej w służbie zdrowia. Mam potrzebę poszerzania wiedzy - odpowiada.
Dodała, że do szkolenia wytypował ją dyr. Borowicz. - Jej zakres pracy jest szerszy niż niejednego departamentu w kasie, dlatego pojechała - wyjaśnił Dziennikowi szef LRKCh. - Trzeba się szkolić. Ja sam jadę niebawem.
Chociaż Chymosz mówi, że sponsorem szkolenia była organizacja ISTAHC, która opłaciła przejazd, pobyt i hotel, tak naprawdę nie wiadomo, kto wyłożył pieniądze. Podobnie zresztą jak na głośne szkolenie w Republice Południowej Afryki. Do tej pory Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych próbuje tego dojść. Za wyjazd do Afryki dyrektor podlaskiej kasy chorych dostał od rady swojej kasy naganę, w przeciwieństwie do dyrektora lubelskiej, który nie dostał nawet upomnienia. I za to Zbigniew Rachel, przewodniczący Rady LRKCh, będzie się teraz tłumaczył przed radnymi sejmiku wojewódzkiego, który wybiera radę kasy chorych.
Zdaniem Aleksandry Stelmach z programu "Przeciw Korupcji” Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie pracownicy kas chorych powinni unikać przyjmowania propozycji, które mogą wzbudzić podejrzenie o konflikt interesów.
- Jeśli proponuje się im coś więcej niż długopis, powinni zastanowić się nad intencjami ofiarodawcy, czy nie będzie oczekiwał jakiegoś rewanżu.