Krzyki, poganianie, obraźliwe uwagi, a nawet straszenie śmiercią – takich zachowań ze strony klientów doświadcza większość pracowników kas w lubelskich hipermarketach.
O wypełnienie anonimowych ankiet Okręgowy Inspektorat Pracy w Lublinie poprosił 167 pracowników kas w 8 lubelskich hipermarketach Makro, Carrefour, Tesco, OBI, Real, Lidl oraz w obydwu E.Leclerc. Badanie zakończył w grudniu ub. roku i właśnie ujawnił wyniki.
– Spytaliśmy o trudne sytuacje i sposób reakcji na nie – wyjaśnia Krzysztof Goldman, okręgowy inspektor pracy w Lublinie. Pracownicy kas odpowiadali, czy w pracy spotykają się z obraźliwymi uwagami, podnoszeniem głosu, przemocą fizyczną, poganianiem, okazywaniem złości i traktowaniem z góry. Zdecydowana większość odpowiedziała twierdząco.
Z obraźliwymi uwagami na temat swojej pracy spotkało się aż 70 proc. kasjerów. Poganiana była niespełna połowa ankietowanych.
– Pojedyncze osoby spotkały się z grożeniem i zastraszaniem utratą pracy, a nawet śmiercią, rzucaniem pieniędzmi i uwagami o zabarwieniu seksistowskim – wylicza Krzysztof Sudoł, z-ca okręgowego inspektora pracy w Lublinie.
Prawie wszyscy pracownicy kas (98 proc.) wskazali, że złość i nieprzyjemne uwagi spotykają ich bez powodu.
– Odpowiedzi sugerują, że opryskliwe uwagi klientów, nieprzyjemne zachowanie są jedynie wyrazem ich złego nastroju – dodaje Sudoł. – Problem wskazali pracownicy niezależnie od stażu pracy. Przepytaliśmy bowiem kasjerów pracujących od miesiąca do 25 lat.
– Klienci się zwyczajnie na nas wyżywają. I to nie raz na tydzień, ale każdego dnia. Można usłyszeć, że się jest nieukiem, że zajmuje komuś miejsce pracy, bo klientowi nie zgadza się cena, bo kupił nie to, co chciał. My nie możemy wchodzić w dyskusję, musimy wręcz łagodzić sytuację. A to nie spływa po człowieku, można się naprawdę załamać – dodaje Przysiężniak.
Psychologowie tłumaczą, że kasjer jest tą osobą, z którą klient ma bezpośredni kontakt. I dlatego na nim skupiają się wszystkie emocje, również te negatywne.
– To tak jak z kelnerem, który nie szykuje potrawy, ale obrywa za kucharza – wyjaśnia Anna Kucharska, psycholog z OIP w Lublinie.