Komendant Andrzej Gregorek musi się tłumaczyć przełożonym z przetargów, które organizowała komenda wojewódzka.
Do końca tygodnia komendant Gregorek ma czas na ustosunkowanie się do wyników kontroli, którą w Lublinie zarządził komendant główny straży pożarnej.
Kłopoty szefa lubelskiej komendy zaczęły się znacznie wcześniej, bo na początku roku.
- Śledztwo dotyczy nieprawidłowości w komendzie m.in. przy przetargach - potwierdza Krystyna Gołąbek, rzecznik PO w Siedlcach. - Sprawa jest wielowątkowa.
Dowiedzieliśmy się, że chodzi m.in. o pięć przetargów z lat 2005-2006 na zakup sprzętu, samochodów i założenia klimatyzacji w budynku przy ul. Strażackiej. Do nieprawidłowości miało dojść na etapie przygotowywania dokumentacji przetargowej, ale też w trakcie samego postępowania i podpisywania umów.
Co na to komendant Gregorek?
Do Dziennika Wschodniego i lubelskich parlamentarzystów trafił wczoraj anonimowy list podpisany \"lubelscy strażacy”.
Na przełomie września i października komendant główny straży pożarnej wysłał do Lublina swój zespół kontrolny.
Kwestionowane przetargi
• autobus za 418 tys. zł
• samochód terenowy za 150 tys. zł
• wyposażenie gmachu komendy wojewódzkiej w klimatyzację za 350 tys. zł
• agregaty proszkowe do akcji gaśniczych za 109 tys. zł.