Powołana przez marszałka województwa komisja nie dopatrzyła się mobbingu w jednym z departamentów w urzędzie. Jeden z pracowników pyta, czy to nie jest przyzwolenie na dalsze podobne działania.
O sprawie po raz pierwszy pisaliśmy pod koniec stycznia. Z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli pod kątem mobbingu do marszałka Jarosława Stawiarskiego (PiS) zwróciła się Fundacja Wolności. Zrobiła to po otrzymaniu anonimowego listu podpisanego przez „zdesperowanych pracowników” Departamentu Gospodarki i Wspierania Przedsiębiorczości w Urzędzie Marszałkowskim, którzy opisywali niewłaściwe – ich zdaniem – zachowanie zastępcy dyrektora ich jednostki Małgorzaty Kot. Przełożonej zarzucali m.in. wyśmiewanie, podważanie ich kompetencji, obwinianie za swoje błędy i niewiedzę, groźby zwolnienia z pracy i obniżenia pensji czy zabieranie przysługujących im dodatków.
W rozmowach z pracownikami marszałkowskiej gospodarki potwierdziliśmy większość tych zarzutów. Ustaliliśmy też, że o sprawie informowali kierownictwo urzędu już w maju ubiegłego roku. Sprawą oficjalnie zajęto się dopiero po sygnale od Fundacji Wolności i naszych artykułach.
Na początku lutego wyjaśnianiem sytuacji w departamencie zajęła się powołana przez marszałka ośmioosobowa komisja antymobbingowa, w której znaleźli się przedstawiciele wskazani przez kierownictwo urzędu i pracowników, kierownik kadr, pełnomocnik marszałka ds. równego traktowania oraz związkowcy. Przewodniczącym został dyrektor Departamentu Organizacyjno-Prawnego Karol Hołówkowski.
Komisja przesłuchała 18 z 37 pracowników departamentu oraz jego dyrekcję. Co ustaliła? – Komisja stwierdziła, że w świetle obowiązujących przepisów oraz wniosków wynikających z przeprowadzonych rozmów z pracownikami Departamentu Gospodarki i Wspierania Przedsiębiorczości - w okresie sprawowania funkcji dyrektora i zastępcy dyrektora przez Małgorzatę Kot, nie stwierdzono w tej komórce urzędu występowania mobbingu – informuje Małecki. I dodaje: – Dla uznania, że mamy do czynienia z mobbingiem konieczne jest, by jego wszystkie ustawowe przesłanki były spełnione łącznie. Oznacza to, że działania i zachowania sprawcy muszą być jednocześnie uporczywe i długotrwałe oraz muszą polegać na nękaniu lub zastraszaniu pracownika, a ponadto musi mu przyświecać cel, którym jest poniżenie, ośmieszenie lub izolowanie pracownika.
Komisja zarekomendowała „działania zaradcze”. Pracownicy jednostki mają wziąć udział w szkoleniach antymobbingowych. Członkowie kadry kierowniczej mają z kolei szkolić się w zakresie zarządzania zespołem oraz konfliktami w organizacji.
– To zastanawiające, że mimo kilkunastu zgłoszeń komisja nie dopatrzyła się mobbingu. Szkoda też, że nie skorzystała z naszej propozycji przeprowadzenia ankiety wśród pracowników –
komentuje Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności, która na prośbę przewodniczącego komisji przekazała opinie otrzymane od urzędników. – Na podstawie tych informacji i opisanych sytuacji obawiam się, że wskazane działania zaradcze niewiele pomogą, ta sytuacja może trwać i możemy się spodziewać kolejnych próśb o pomoc – dodaje szef fundacji.
Zaskoczeni stanowiskiem komisji są sami urzędnicy, którzy o wynikach kontroli dowiedzieli się od nas. – Oficjalnie nikt nam nic nie powiedział. Zresztą od samego początku, kiedy o sprawie zrobiło się głośno, nie było żadnej rozmowy na ten temat – mówi jeden z pracowników. – Skandal to najłagodniejsze słowo, które ciśnie się na usta. Sprawę od początku usiłowano zamieść pod dywan. Zresztą jak mogliśmy liczyć na uczciwie postępowanie kiedy pani dyrektor zastraszała pracowników już przed zeznaniami – dodaje.
Inny z naszych rozmówców przypomina, że władze województwa, mimo wcześniejszych zgłoszeń, sprawą zajęły się dopiero po jej nagłośnieniu przez media. – W naszym odczuciu jest to przyzwolenie marszałka na dalszy mobbing w departamencie. Czy ktoś zatrzyma tę karuzelę absurdu? – stwierdza urzędnik.
W urzędowych korytarzach huczy od plotek o sprawach sądowych, jakie w związku z domniemanym mobbingiem składają byli pracownicy. Kolejny list w tego typu sprawie – podobny do tego ze stycznia – otrzymała też Fundacja Wolności. Jego autorzy zarzucają mobbing dyrektorce jednego z departamentów i jak twierdzą, mają dowody w postaci nagrań. – Aktualnie analizujemy tę sprawę – mówi Krzysztof Jakubowski.
Od rzecznika marszałka usłyszeliśmy, że w ostatnim czasie w urzędzie nie były prowadzone inne postępowania w związku ze zgłoszeniami rzekomego mobbingu.