Czy na Lubelszczyźnie powstanie „czarna lista” kierowców, którzy unikają płacenia mandatów?
O co chodzi?
Pan Kowalski mieszka w Lublinie i lubi szybko jeździć samochodem. W ciągu ostatnich trzech lat był z tego powodu siedmiokrotnie karany. Ale mandaty wyrzuca. Liczy,
że się przedawnią. Może się srodze zawieść. Każdy policjant w regionie w ciągu kilku minut sprawdzi, czy zatrzymany kierowca ma na koncie nie- zapłacone mandaty. Jeżeli tak – to na miejsce wezwie komor-
nika z lawetą, który będzie mógł nawet zarekwirować samochód na poczet kary.
– Połowa ukaranych mandatami lublinian ich nie płaci – mówi Krzysztof Komorski, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego. – Musimy znaleźć sposób na ściągnięcie tych długów.
W grę wchodzi ok. 11 mln zł. Tyle powinno wpłynąć do kasy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Dłużników jest przeszło 100 tys. osób. Wielu ukaranych mandatem zwleka z jego zapłaceniem. Po trzech latach nie można im nic już zrobić. Sprawa ulega przedawnieniu.
– Mamy listę osób, wobec których są już wystawione tytuły wykonawcze za niezapłacone mandaty – mówi Stanisław Pawlonka, dyrektor lubelskiej Izby skarbowej. – Nie widzę przeszkód, żeby w czasie kontroli drogowej takiego dłużnika na miejsce przyjechał komornik. Może on zabezpieczyć lub zarekwirować samochód na poczet nie- zapłaconych kar.
Taki system działa już w woj. zachodniopomorskim. – W naszym rejestrze są osoby, które nie zapłaciły co najmniej 4 mandatów i interesuje się nimi komornik – wyjaśnia nadkom. Anna Kurowska z KWP w Szczecinie. – Jeżeli zostanie przez nas zatrzymany, nawet do rutynowej kontroli, wzywamy na miejsce komornika. Często przyjeżdża od razu z lawetą. W wielu przypadkach dłużnik sięga do portfela.