- Nie zamykamy giełdy przy ul. Kresowej. To plotki – zapewnia miejska spółka zarządzająca stadionem, na którym co niedziela odbywa się handel. O likwidację giełdy pyta oficjalnie szef opozycji w Radzie Miasta. Nie jest jednak wykluczone, że kupców tu ubędzie
Stadion ma już 57 lat i nie wygląda ciekawie, ale co tydzień przyciąga tłumy ludzi, kiedy zmienia się w giełdę. Nie brak tu sprzedających ani klientów, a okoliczne trawniki zamieniają się w wielki parking. To ostatnie miejsce w Lublinie, gdzie w tak spartańskich warunkach można kupić odzież i obuwie. Żeby wejść i poprzymierzać trzeba zapłacić złotówkę.
O pogłoski na temat zamknięcia giełdy dopytuje prezydenta radny Tomasz Pitucha, przewodniczący opozycyjnego klubu PiS w Radzie Miasta Lublin.
– Kupcy prowadzący sprzedaż towarów na giełdzie przy ul. Kresowej są zaniepokojeni informacją otrzymaną od MOSiR, że od 1 marca nie będą mogli prowadzić w tym miejscu działalności handlowej. Powodem podanym w ustnym uzasadnieniu informacji ma być rzekomo ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele i święta – stwierdza w swym piśmie radny Pitucha i oczekuje wyjaśnień: – Jakie przesłanki stoją za wyrażoną ustnie informacją o zamknięciu giełdy przy Kresowej?
– Nikt z naszych pracowników i upoważnionych przez nas osób nie przekazywał kupcom informacji o zamknięciu giełdy. To nieprawdziwa informacja – twierdzi Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, czyli miejskiej spółki zarządzającej stadionem. – Być może to efekt obaw związanych z mającym obowiązywać od marca zakazem handlu w co drugą niedzielę, który w dalszej perspektywie ma przejść w całkowity zakaz handlu w niedziele.
Zakaz, jak twierdzi MOSiR, nie będzie mieć wpływu na udostępnianie stadionu kupcom.
– My nie prowadzimy tu handlu, tylko umożliwiamy na swoim terenie działalność handlową. To się nie zmieni – zapewnia Bednarczyk. Tłumaczy też, że kupcy muszą przestrzegać przepisów i pamiętać o zakazie handlu.
Prowadzeniem sprzedaży będą mogli się zajmować wyłącznie przedsiębiorcy pracujący na własny rachunek. Nie będzie to niezgodne z przepisami, nawet w niedzielę objętą zakazem. Inaczej będzie w przypadku osób, które nie handlują same, a tylko wysyłają na giełdę swoich sprzedawców, bo to będzie już naruszeniem prawa. Ściganiem takich przypadków nie będzie jednak zajmować się MOSiR. Kupcy, jak dowiadujemy się nieoficjalnie, mogą być natomiast proszeni o wypełnienie oświadczenia, że prowadzą handel na własny rachunek.