Imię abp. Józefa Życińskiego chce nadać nowej drodze grupa miejskich radnych, mimo że zmarły siedem lat temu metropolita patronuje już skwerowi w centrum. Skwer nosi jego imię od sześciu lata, ale do dziś nie doczekał się tabliczki z nazwą.
– Jego kazania stanowiły drogowskazy dla mieszkańców Polski i Lublina, którego przewodnikiem duchowym był przez ostatnich czternaście lat życia – pisał prezydent Krzysztof Żuk w uzasadnieniu uchwały o nadaniu śródmiejskiemu skwerowi imienia abp. Józefa Życińskiego, zmarłego nagle metropolity lubelskiego, jednej z bardziej wyrazistych postaci ówczesnego Kościoła.
Prezydencką propozycję Rada Miasta przyjęła 23 lutego 2012 r. i to bez żadnej dyskusji, jednomyślnie. W efekcie imię abp. Józefa Życińskiego otrzymał skwer (na zdjęciu) znajdujący się koło budynku będącego wówczas Teatrem w Budowie, nieopodal Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Trwającą dziesiątki lat inwestycję wreszcie dokończono i wielkie gmaszysko przestało być Teatrem w Budowie, a stało się Centrum Spotkania Kultur. Nową nazwę otrzymał również plac, który dotąd był skwerem Życińskiego. Na wniosek prezydenta radni nazwali go placem Teatralnym.
Ratusz tłumaczył, że taka nazwa „podkreśla wielofunkcyjność powstającego w tym miejscu centrum kulturalnego”. Tą samą uchwałą „przesunięto” skwer Życińskiego w pobliskie krzaki. Znowu nie było dyskusji, a radni byli „za” jednomyślnie. Było to w listopadzie 2015 r.
Od tamtej pory abp. Życiński nazywany przez prezydenta „przewodnikiem duchowym” nie doczekał się najskromniejszej nawet tabliczki informującej o skwerze jego imienia, a i sam placyk nie wygląda zbyt okazale (ma tu stanąć pomnik ks. Idziego Radziszewskiego, pierwszego rektora KUL, wystawiany przez uczelnię z okazji jej 100-lecia).
Prędzej niż tabliczki możemy się doczekać... ulicy noszącej imię zmarłego metropolity.
Takie uhonorowanie arcybiskupa proponują radni Wspólnego Lublina, którzy złożyli oficjalne pismo do prezydenta miasta. Oczekują, że prezydent przygotuje projekt uchwały nadającej imię Życińskiego nowej drodze na przedłużeniu ul. Bohaterów Monte Cassino. To już trzeci pomysł na nazwę tej samej drogi. Radni PO proponują, by była to al. Tadeusza Mazowieckiego, a radni PiS chcą ul. Danuty Siedzikówny „Inki”.
Ostateczna decyzja i tak będzie należeć do Rady Miasta. Tej samej, która uznała we wrześniu, że jedna ul. Witolda Pileckiego to za mało (bo mała i na uboczu) i na dokładkę nazwała jego imieniem nowe rondo u zbiegu al. Solidarności oraz al. Sikorskiego. Na skrzyżowaniu odbyła się nawet uroczystość, po której trudno mieć wątpliwości co do tego, kto jest patronem ronda. Tutaj tabliczki z nazwą są aż dwie.