
Malec ma już imię. Pielęgniarki mówią na niego Marek. W szpitalu będzie jeszcze przez tydzień. Jeśli nie znajdzie się jego mama, trafi do rodziny zastępczej albo do domu dziecka. O tym zdecyduje sąd rodzinny.

- Jest bardzo spokojny - mówi Krystyna Kosowska, ordynator oddziału noworodkowego Szpitala Specjalistycznego w Puławach. - Nie płacze więcej niż inne dzieci. Widać jednak, że brakuje mu ciepła. Żal nam będzie się z nim rozstawać. Już się do niego przyzwyczailiśmy.
Mareczek będzie w szpitalu jeszcze tydzień. Co potem? Policja ma nadzieję, że matka chłopczyka jednak się zgłosi. - Nie znamy okoliczności, w jakich doszło do porzucenia noworodka - mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy lubelskiej policji. - Nie wiemy nawet, czy zrobiła to matka. Być może kobieta została do tego zmuszona.
Jeżeli biologiczna matka się nie znajdzie, o dalszych losach niemowlaka zadecyduje sąd rodzinny. - Nie potrafię powiedzieć, ile czasu zajmie nam znalezienie rodziny zastępczej dla tego dziecka - mówi Barbara de Chateau, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie. - Na razie nie prowadzimy tej sprawy. Jeśli jego matka zgłosi się do szpitala i dowiedzie swoich praw do dziecka, to będzie mogła je zabrać.
Jeśli tak się nie stanie, to sąd ustanowi opiekuna prawnego reprezentującego dziecko. Może zwrócić się do Centrum Pomocy Rodzinie o wytypowanie rodziny zastępczej lub umieścić niemowlaka w domu małego dziecka.
Dziennik będzie śledzić losy Mareczka. Do sprawy wrócimy.