Przy ul. Kossaka ktoś podrzuca psom trutki. – Przecież nie mieszkamy w bloku, gdzie szczekanie mogłoby być uciążliwe dla innych lokatorów. Jak można być takim zwyrodnialcem? – pyta właścicielka jednego z psów, który zdechł w męczarniach.
– Pierwsze psy na naszym osiedlu zostały otrute na początku grudnia, między innymi moja ukochana suczka. Po tygodniu męczarni zdechła. Miała zaatakowane wszystkie narządy wewnętrzne, nie było dla niej ratunku – rozpacza pani Barbara z ul. Kossaka. – W podobny sposób zostały otrute psy kilku moich sąsiadów. Ktoś podrzuca trutki na nasze posesje. Ostatni taki przypadek miał miejsce w Wigilię. Jeden z psów walczy o życie, ale są bardzo małe szanse, że da się go uratować.
Trutka, którą zjadły psy, przypomina zwykłą karmę dla psów. – Nie wiem co komu przeszkadzają te biedne psy. Przecież nie mieszkamy w bloku, gdzie szczekanie mogłoby być uciążliwe dla innych lokatorów. Jak można być takim zwyrodnialcem? – pyta pani Barbara.
Mieszkańcy boją się kolejnych otruć. – Jeżeli będziecie przechodzili w okolicy i zobaczycie coś podejrzanego nie bądźcie obojętni! Uważajcie na swoje psy! – ostrzega na Facebooku jedna z mieszkanek ul. Kossaka. – Skład trutki jeszcze nie jest znany, ale ten środek niszczy żołądek psa. Najprawdopodobniej ma w sobie jakiś środek silnie żrący. Mimo podania środków wymiotnych zaczynają działać dopiero po godzinie.
Właściciele otrutych psów zgłosili sprawę na policję. – Nie otrzymaliśmy na razie żadnego sygnału z ul. Kossaka dotyczącego takiej sprawy. Sprawami z tego rejonu zajmuje się III komisariat. Być może ktoś zgłosił to gdzie indziej i protokół dopiero zostanie przesłany do właściwego komisariatu – informuje podkom. Andrzej Fijołek z biura prasowego KWP w Lublinie. – Jeśli dostaniemy takie zgłoszenie, na pewno się tym zajmiemy – zapewnia.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności.
Kiełbasa z gwoździami i kanapki z drutami
W październiku opisywaliśmy podobną sprawę w dzielnicy LSM. Ktoś podrzucał tam psom kawałki kiełbasy z gwoździami. O zdarzeniu poinformował nas jeden z mieszkańców osiedla. – Podczas spaceru moja żona w ostatniej chwili zdążyła wyciągnąć z pyska naszego psa kawałek kiełbasy nafaszerowany gwoździami i zszywką – opowiadał. To nie był pojedynczy przypadek. – Na furtkach na wejściu do wybiegu powieszono komunikat, że ktoś podrzuca tam podobne kawałki naszpikowane gwoździami.
Kilka dni wcześniej do podobnych zdarzeń doszło na Czubach. Na ul. Fantastycznej ktoś podrzucał zwierzętom kanapki z drutami. Kanapki miały być zrobione ze spleśniałego chleba, kotleta i zagiętego na końcu drutu.