Prokuratura nie będzie się już zajmowała sugestiami posła Palikota, że Lech Kaczyński nadużywa alkoholu. Ale na polecenie sądu rozpocznie śledztwo, bo poseł nazwał głowę państwa "kurduplem”.
Sąd Okręgowy w Lublinie rozpatrywał zażalenie prezydenta na decyzję lubelskiej prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa dotyczącego kontrowersyjnych wypowiedzi posła o Lechu Kaczyńskim.
Prokuratura oceniała m.in. to, co działo się na konferencji prasowej, którą Palikot zwołał w kwietniu przed swoim domem na Starym Mieście w Lublinie. Komentował doniesienia medialne, z których wynikało, że Kancelaria Prezydenta zamówiła tzw. małpki – alkohol w maleńkich butelkach. I domagał się m.in., żeby prezydent dał lekarski dowód: jest alkoholikiem czy nie jest.
Dzisiaj sąd ten pogląd podzielił. Natomiast inaczej niż prokuratura ocenił to, co Palikot napisał na swoim blogu. A tam poseł nazwał głowę państwa "kurduplem”.
– To poniżające określenie – dowodził Henryk Cioch, prawnik reprezentujący Lecha Kaczyńskiego.
Sąd przychylił się do tej opinii. A to oznacza, że śledztwo jednak będzie.
– Irytujemy się, gdy drwią z nas Niemcy, kiedy dowcipy o Polakach opowiadają Amerykanie. A powinniśmy zacząć od szanowania siebie i swoich przedstawicieli – podsumował sędzia Romański.
Poproszony o komentarz poseł Palikot, odpowiedział nam SMS-em: "A co z nazwaniem żony prezydenta czarownicą? Dlaczego nie było śledztwa? A ze "spieprzaj dziadu”? Prezydent jest ponad prawem? My, zwykli ludzie, mamy być ciągani po sądach? A on i Rydzyk nie?”.
Na koniec Palikot stwierdza: "Poza tym prezydent jest rzeczywiście wysoki i postawny jak dąb litewski”.
Czy "kurdupel” to określenie obelżywe? – zapytaliśmy profesora Jerzego Bralczyka, wybitnego językoznawcę. – Jestem wzrostu prezydenckiego i jako kurdupel nie będę się w tej kwestii wypowiadał – uciął.
Janusz Palikot na swoim blogu nazwał Lecha Kaczyńskiego "kurduplem”