Zbierają się w kilkuosobowych grupach, wsiadają w jakikolwiek autobus MPK, jadą kilka przystanków, wysiadają i przechodzą na drugą stronę ulicy. Tu znów wsiadają w kolejny autobus i jadą z powrotem. Najczęściej w późnych godzinach nocnych, bez biletów.
z autobusu linii 13 po stronie MOSiR. Dzieci paliły papierosy, krzyczały. Jednemu chłopcu wystawała z plecaka puszka piwa – mówi Stanisław Kusta z Lublina. – Na ulicy nie było żadnego patrolu policji. Jechałem później w autobusie linii 29 z tymi dziećmi. Zachowywały się głośno, siedzenia oblewały piwem. Nikt nie reagował. Może właśnie wieczorem powinni jeździć kontrolerzy i robić coś w takich sytuacjach.
Zdaniem lubelskiego MPK, kontrolerzy mogą jedynie sprawdzić czy mali pasażerowie mają bilety. Jeśli nie, sprawdzane są legitymacje szkolne i wypisywane kary. Jeśli dzieci niszczą i dewastują wyposażenie autobusu, wzywana jest policja lub patrol Straży Miejskiej. Zgodnie z prawem za zachowanie nieletnich odpowiedzialność ponoszą ich prawni opiekunowie. Mali pasażerowie wiedzą o tym i często to wykorzystują.
– Patrole policyjne w takiej sytuacji sprawdzają tożsamość nieletnich, pytają co robią o tej porze w mieście. Zawiadamiają opiekunów dzieci.
To tylko przypadek, że w podczas zaistniałej sytuacji w pobliżu nie było patrolu – tłumaczy Kamil Kowalik, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.