Insygnia województwa zostaną w końcu wpisane do statutu Lubelszczyzny. Mimo że od ich prezentacji na uroczystości 530-lecia województwa minęło prawie 5 miesięcy, nie użyto ich ani razu.
Łańcuch marszałka, laska przewodniczącego sejmiku, pieczęcie, medale, chorągiew, flaga oraz herb województwa do tej pory leżą u dyrektora Departamentu Współpracy Zagranicznej i Przedsiębiorczości. – Są zdeponowane u mnie. W szafie pancernej – przyznaje Piotr Sawicki. – O ile wiem, kancelaria Zarządu Województwa przygotowuje dla nich miejsce.
Przygotowania, to zakup tablicy, gdzie będzie można powiesić sztandar oraz etui na łańcuch marszałkowski. Nadal jednak nie wiadomo, kiedy symbole województwa mają być używane. – To musi być jakaś specjalna okazja – uważa Dariusz Sadowski, przewodniczący sejmiku.
Marszałek Henryk Makarewicz jeszcze we wrześniu zarzekał się, że łańcucha na siebie nie włoży. Dzisiaj zmienił zdanie. – Powiedziałem, że nie dam się zakuć w łańcuch, ale przy specjalnej okazji założę go. W końcu po to jest.
Urzędnicy obiecali, że pieniądze na insygnia zbiorą od sponsorów. Wysłali nawet kilkaset listów z prośbami o wsparcie i otworzyli specjalny rachunek. – Zebraliśmy około 10 tys. zł – mówi Sawicki. – I nadal uważam, że produkcja insygniów była dobrym pomysłem. Ja na przykład używam flagi i chorągwi przy okazji spotkań z zagranicznymi gośćmi.
Pozostałe symbole województwa leżą bezużyteczne. Ale wpisanie ich do statutu wymusi przynajmniej ich ekspozycję. – Laska przewodniczącego sejmiku będzie stała w jego gabinecie, a łańcuch zostanie wystawiony w gablocie w gabinecie marszałka – mówi jeden z urzędników.
Przewodniczący sejmiku ma nawet pomysł, kiedy z insygniami wystartować. – Można byłoby je uroczyście zaprezentować opinii publicznej na gali rozdania statuetek Ambasadora Lubelszczyzny. To już 19 marca – dodaje.