Zaczęło się od oflagowania budynków. Na drzwiach i uczelnianych korytarzach pojawiły się plakaty i ulotki informacyjne. Przy stolikach można było złożyć podpis pod protestem. - W niecałą godzinę zebrałyśmy 165 podpisów - mówią studentki historii.
- To dotyczy najuboższych studentów, często ze wsi, którzy korzystają z pociągów. Ja sam mieszkam na Białorusi i taką podwyższkę boleśnie odczuję - mówi Jerzy Jadeszko z IV roku historii.
- Musimy się jakoś bronić - tłumaczą studentki II roku anglistyki Iza Trochym
i Agnieszka Gąsior. - Studenci są coraz biedniejsi i to codziennie widać, chociażby w sklepie albo punkcie ksero. Niektórzy wolą przejść się dalej, bo tam jest o dwa grosze taniej.
- Młodzież ma prawo wyrażać swoje poglądy - komentuje prof. Jan Jachymek z Wydziału Politologii. - Sprawa dotyczy większości studentów. Wielu nie stać na podręczniki czy ubranie i liczy się dla nich każdy grosz. Popieram ten protest.
Dziś protestuje Akademia Rolnicza, jutro KUL i Politechnika Lubelska. Zaplanowana jest także demonstracja przed Urzędem Wojewódzkim.