Szpital pozwała Magdalena Mozoła, której sprawę opisaliśmy jako pierwsi 8 kwietnia. Młoda mieszkanka Chełma w styczniu ubiegłego roku przechodziła w lubelskim szpitalu operację przegrody nosowej. Przy tego rodzaju zabiegach stosowany jest sprzęt do elektrochirurgii. Lekarz operuje za pomocą specjalnej elektrody.
– Zabieg przebiegał typowo – wyjaśniał wczoraj przed sądem Wojciech G. – lekarz, który operował panią Magdalenę. – Elektrodę wkłuwa się na 2–3 sekundy i słychać skwierczenie. Wtedy to nie nastąpiło, więc poleciłem zwiększyć moc. Nadal nie było efektu, więc zrezygnowałem z elektrody i zakończyłem operację.
Zabieg trwał blisko godzinę. Przez cały czas na łydce pacjentki leżała druga elektroda, specjalna płytka odpowiadająca za uziemienie. Noga przez cały czas była przykryta, więc nikt z przeprowadzających zabieg nie obserwował płytki. Tymczasem, jak wynika z akt sprawy, wypalała ona nogę pani Magdy. Kobieta doznała poparzeń trzeciego stopnia.