Mieszkania, sztabki złota, pieniądze, zegarki, luksusowe samochody, a nawet pensjonat zabezpieczyli lubelscy prokuratorzy u podejrzanych. Po skazaniu majątki pójdą na spłatę grzywien.
Prokuratura Generalna podsumowała wartość mienia zabezpieczonego u przestępców na poczet przyszłych kar. Po skazaniu właściciela służy ono do pokrycia zasądzonej grzywny, czy zwrotu korzyści uzyskanej z przestępstwa.
W ciągu ostatnich dwóch lat prokuratury zabezpieczyły mienie warte 82 mln zł. Na jednostki podległe lubelskiej Prokuraturze Apelacyjnej przypadło aż 26 mln zł. Druga w kolejności Prokuratura Apelacyjna w Warszawie ma na koncie 12 mln zł.
Trafieniem wszech czasów było znalezienie przed czterema laty pod Międzyrzecem Podlaskim baniek z mlekiem, w których były sztabki złota, euro i funty. Wszystko warte 13 mln zł. Majątek czeka aż zakończy się proces szajki przemytników papierosów.
Połowa z zabezpieczonego mienia przez lubelskich prokuratorów przypada na jeden wydział w Prokuraturze Apelacyjnej, zajmujący się największymi aferami. Przemytnicy papierów, paliwowi aferzyści dorobili się fortun, na które prokuratorzy stawiają pieczątkę "zajęte”.
– Zabezpieczenie mienia to skomplikowana i czasochłonna procedura, często musimy swoich racji bronić przed sądami administracyjnymi – mówi prokurator Jeżyński. – Najprościej zabezpieczyć pieniądze i nieruchomości.
Gotówka trafia na bankowe konto, gdzie zostaje zablokowana. Np. w śledztwie dotyczącym nielegalnego obrotu paliwem prokuratorzy zajęli 5 mln zł. Z kolei mężczyzna zamieszany w przemyt papierosów ma wpisane zabezpieczenie w księdze wieczystej pensjonatu wartego 3,5 mln zł.
Zabezpieczone auta są trzymane na parkingach, a częściej oddawane rodzinom podejrzanych z zastrzeżeniem, że nie mogą ich sprzedać.